Całkiem serio

„Sztuka” jedzenia- łap te chwile

posted by Marta M grudzień 15, 2017 0 komentarzy

Rzeczywiście jakbym miała powiedzieć czym jest nauka jedzenia dla dzieci to powiedziałabym, że sztuką. To jakby ktoś próbował przenieść malarstwo abstrakcyjne na mały żywy organizm i zrobić z niego eksponat. Albo jeszcze inną sztuką. Sztuką trafiania do buzi tak, żeby stworzyć małe arcydzieło na ścianie i nie oszczędzać podłogi. 

Moje dzieci jedzą już samodzielnie. Starsza nawet się nie brudzi, a Młody niemal perfekcyjnie próbuje ją naśladować, choć jeszcze z małym marginesem błędu, te wszystkie zdjęcia zapisane na kartach pamięci telefonu za każdym razem budzą we mnie ten sam uśmiech i te same emocje. Choć przyznaję, że łatwo nie było. Etap kiedy z dziecka, które było karmione przez mamusię, samodzielnie i z dużą pewnością siebie przeszedł na „siaam”, był wymagający. Przecieranie podłogi 5 razy dziennie, dwie kąpiele w wannie i jedno duże mycie w kranie. Wymiana garderoby 3 razy dziennie, pranie codzienne i tysiąc pomysłów na to jak tym razem ograniczyć zniszczenia. Czasami się cieszyłam i z dumą patrzyłam jak pięknie sobie radzi, czasami ta radość była taka trochę przez łzy. Zmęczenie po całym dniu lub ciężki poranek po nieprzespanej nocy nie pozwolił mi w pełni cieszyć się i koncentrować nad tym jak moje dziecko wchodzi w swoją dziecięcą dorosłość i jak uczy się przetrwania. Przecież sztuka samodzielnego jedzenia i chodzenia to podstawowe warunki do przetrwania wszystkich gatunków na ziemi. Ten mały pisklaczek kiedyś wyfrunie z mamusiowego gniazda, a pierwsze fundamentalne podstawy autonomii zdobywa w wieku kilku miesięcy.

Dlaczego opanowanie tych pierwszych kroków milowych budzi w nas takie emocje? Czy nie jest to właśnie tak bardzo zwierzęce, tak bardzo naturalne? Radość z pierwszych kroków i pierwszych łyżek, które ledwo co trafiają do buzi, budzi w nas poczucie, że nasze dziecko staje się samodzielnie funkcjonującą jednostką. Dlatego nie wiem jak Wy, ale ja zawsze staram się uwiecznić te chwile. Czasami mam ze sobą aparat, czasami jest to pół sekundy, żeby wyjąć telefon. Jedną z moich ulubionych serii jest zdecydowanie ta z jedzeniem ;-). A Ty masz swoje ulubione zdjęcie?

Ostatnio dowiedziałam się o nowym ciekawym narzędziu internetowym do łapania takich chwil. Idea jest prosta: jedno zdjęcie- jedna historia. Jakbyś miała chwilkę mogła tam zajrzeć, dodać swoje jedno zdjęcie i napisać jedną historię to można wygrać super nagrody i to co miesiąc coś innego! W tym miesiącu nawet ja wzięłam udział, a zgłoszenie zajęło mi dosłownie 3 minutki. Jeżeli chcesz, żeby Twoja urocza historia znalazła się tuż przy mojej na jednym z portali dla mam to dołącz do mojego klubu Enfamama i pobawmy się razem.

No to co pokażesz mi swoją ulubioną uwiecznioną historię ?

Zobacz jak to wygląda 🙂 

Możesz również zobaczyć

Skomentuj