Mummy zoneZ przymrużeniem oka

Zdania, których nie chcesz usłyszeć… Szczególnie od teściowej

posted by Marta M wrzesień 4, 2015 9 komentarzy

Formy zwracania się do teściowej były przerobione przez wszystkie internety wzdłuż i wszerz. Od wyluzowanej przyjacielskiej „Ty”, przez „a może mamusia”, do łamania języka i nie używania żadnej z form. Gdzie w sytuacji sam na sam powiedzenie „a może ktoś się napije herbaty”, wychodzi hmmm… Tak, że boki zrywać ! Sytuacja nie tyko nie zręczna, nie komfortowa (nie wiem dla kogo bardziej), nie poprawna, ale też po prostu nie, nie, nie udana.

Drobnymi nieścisłościami co do form zwracania się do „mamusi”, nie będziemy się zajmować. Jest jednak inna kwestia. Teściowa lubi wiedzieć zawsze i wiedzieć więcej. Lubi pouczać Nas co do sposobu wychowania Naszych dzieci. Zaczynając swoją wypowiedź od…No właśnie od czego?

Podzwoniłam, popytałam, spisałam i przedstawiam Wam zdania, które wypowiadane przez teściową (zawsze z odpowiednim akcentem) irytują moje dziewczyny. Doprowadzają do pojawienia się gęsiej skórki, palpitacji serca i uderzenia fali gorąca niczym w menopauzie.

Ważne jest żebyś… Pamiętaj, bo możesz zapomnieć co jest ważne dla Twojego dziecka. Mamusia zawsze wie co jest ważne (Nie! Nie dla tego dużego dziecka, dla tego małego też) Ty nie zawsze to wiesz. Czasami ma się ochotę krzyknąć: STOOOP! Heeloł, jestem mamą! Wiem co jest WAŻNE i co w danej chwili potrzebuje moje dziecko. Cała ta litania jest zbędna!

A kiedyś to było… I tu uwaga należy nastawić się jak to teraz jest kobietom cudownie, wygodnie, mają pampersy, nawilżane chusteczki, zakupy z dostawą do domu. Buteleczek, smoczków, ubranek pod dostatek. Wszystko! Kiedyś to było… NIC. Zdanie zakończone westchnięciem. Czuj się teraz winna, że Ty to masz, a kiedyś tego nie było. Zacznij najlepiej w trybie pilnym stosować wyłącznie tetrówki, gotując je w garnku i poczuj na własnej skórze jak to było kiedyś…

Ja uważam…zrobisz jak zechcesz. Wiadomo, że zrobisz jak zachcesz, ale wysłuchać tego co ktoś uważa z grzeczności i przyzwoitości trzeba. Aha! no ale w sumie to lepiej żebyś nie robiła jak zachcesz tylko jak mamusia uważa…

Za moich czasów… Tu nie chodzi o to, że kobiety teraz mają wszystko. A kiedyś to było wielkie NIC. Tu chodzi o to, że „tamtejsze” kobiety to jakieś takie inne były. Jakieś takie lepiej zorganizowane, dzieckiem jednym, drugim i trzecim się zajęły, nie tylko swoimi, ale też wszystkich sąsiadów, w pole poszły, ogródek przekopały, obiad zrobiły, pieluchy wygotowały, męża zadowoliły i co najważniejsze NIE NARZEKAŁY jak to im ciężko. Kobieta właśnie PO TO była. Mąż, dzieci, dom to był jej cały świat.

 

To tylko takie 4 perełki, stanowiące wierzchołek góry lodowej. Wiem, że Ty też masz swojego osobistego „mamusiowego” ulubieńca. Dawaj go na stół. Pośmiejemy się razem 🙂

 

Możesz również zobaczyć

9 komentarzy

Paulina 28 września 2015 at 10:16

Moi teściowie są naprawdę wporzadku. Nie mam co narzekać. Teściowa dwa razy w tygodniu siedzi mi z maluchem prawie od dwóch lat, zawsze mogę na bią liczyć, zawsze jest na moje zawołanie, ale jak każdy ma swoje dziurki w nosie. Już w szpitalu powinna zapalić mi się czerwona lampka kiedy „zmuszali” mnie do karmienia piersią! Podkreślę, że karmienie piersią wspominam gorzej niż poród (naturalny)! Jednak tekst mojej teściowej „Paula, ja bym mu tego nie dawała” działa na mnie jak „płachta na byka”.

Odpowiedz
OhDeerBlog.com 8 września 2015 at 12:41

Moi tesciowie sa naprawde super i nie mam na co narzekac, bo az trudno uwierzyc ale w ogole nie probuja sie w nic wtracac. Glównym powodem jest pewnie to, ze mieszkamy zagranica, a poza tym chyba zdazyli mnie poznac i wiedza, ze ze mnie troche taka ‘rzadzicielka’ wiec chyba zdecydowali nie wchodzic mi w droge haha. Tak czy siak, ja nadal nie moge sie przemóc I pomimo, ze jestesmy malzenstwem juz dwa lata, mi ani razu przez gardlo nie przeszlo ‘mamo’ lub ‘tato’ pod ich adresem. Ciagle zwracam sie do nich bezosobowa i bylo kilka wesolych sytuacji z tego powodu

Odpowiedz
Iwona z things2love.pl 7 września 2015 at 16:08

Jeszcze jest: „za naszych czasów to….” To mnie doprowadza do szału. Mimo iż jeszcze dzieci nie mamy, to teściowa lubi wtrącać się w nasze sprawy. Poczynając od tego gdzie i jak spędzamy wolny czas, poprzez komentarze dotyczące mojego sprzątania/niegotowania/prasownia aż do urządza mieszkania (do tego stopnia, że dostaliśmy od niej na prezent dywan i kinkiet z żyrandolem do łazienki ) także, ten…

Odpowiedz
Marta M
Marta M 7 września 2015 at 16:30

hehehe mamusie potrafią być urocze. A apropo „niegotowania” to ostatnio koleżanka opowiadała mi jak to jej teściowa lub teść już nie pamiętam kto ;), powiedział (uwaga!) do JEJ mamy: „Gdyby Kasia gotowała to nie musieliby jeść na mieście” :D. Padłam 😉

Odpowiedz
Magda 7 września 2015 at 00:52

Moja jest dożarta.
Z tym, że Zośka miała kilka miesięcy kiedy w sposób baaardzo niekulturalny przekazałam jej prosty komunikat, dzięki któremu nasze kontakty związane z dzieckiem odbywajĄ się bez zgrzytów. Co usłyszała? powiem Ci kiedyś ‚na ucho’.
Od tamtego czasu, bo nie pamiętam czy był to 4 czy 6 miesiąc życia królewny Zosi, do torby z wyprawką do babci pakowałam kartkę z zaleceniami co, kiedy, w jakiej ilości, po co,itd i nie miałam z nią problemów. Czasami zamiast chusteczek po prostu myła ją pod wodą, czasami zamiast słoiczka dawała jej rosół bo akurat to chciała zjeść ( moje dziecko miało specyficzne zachcianki żywieniowe) , czasami porównywała ją do J. a czasami po prostu dzwoniła zdać mi relację z tego co robi. O wiele lepiej wyglądał mój kontakt z nią niż z moją matką, która wiecznie próbowała wcisnąć swoje 3 grosze z oczywistym dodatkiem- chce się wam tak? a po co wam to? kiedy prosiłam- żadnych kolorowych napojów bo to chemia bo po pleju ma uczulenie itd – do domu wracała Zośka a ciuchy do prania polane były kolorowymi wodami bo przecież jak możesz dziecku żałować?! ( napomknnę tutaj, że nie jestem nawiedzona w kwestii żywienia)
Moja teściowa w tym roku skończyła 67 lat. Nie ma mentalności typowej babci, ale mimo chwilowych ‚bloków’ pokazuje mojej córce to, czego ja jej nie pokażę bo często brak mi czasu,nerwów czy wiedzy. Zośka poznaje kwiaty, zwierzęta (co prawda małe hodowane gdzieś u sąsiadów bo teściowa mieszka prawie w miescie) i może zjadać to co babcia ma w ogródku. Czasami sama Zośka pokazuje jej, że ‚przesadza’ i wtedy ona pyta dlaczego a później już wie jak postępować.
Nigdy nie wtrącała się do nas choć nie była szczęśliwa gdy poznała mnie 8 lat temu. Wydawało się jej, że jako 17-latka mam nakichane w głowie.
Teraz rozmawia ze mną jak z równym, przy ślubie powiedziała mi na ucho (nie wiem dlaczego taką formę wybrała), że teraz ma troje dzieci. Kiedy poproszę upiecze mi placki, chleb lub zrobi ulubione buraczki, kiedy przyjeżdżamy zawsze jest ciasto- co z tego, że z orzechami których nienawidzę, ale jest bo ja ‚lubię’. Kiedy karmiłam (krótki epizod) co 2 dni dzwoniła, że ma dla mnie dietetyczny obiad bez soli i innych ulepszaczy. Niby brzmi jak złota kobieta- nie była taka. Była kiedyś kimś kogo nienawidziłam bo bardzo brzydko o mnie mówiła- nie znając mnie. Co by nie było- nigdy nie odmówiła pomocy.
Nie mówię do niej mamo i nigdy nie powiem. Zwracamy się do siebie bezosobowo czasem per Ty.
Ucieszyła się ( mocno wyolbrzymiłam to określenie bo jest powściągliwa w okazywaniu uczuć) z drugiego wnuka. nie było miliona pytan-jak ty dasz radę, a kto wam pomoże itd. jest upierdliwa, co nie raz jej mówię, czasami palnie coś niestosownego, nie darzymy się nadmiernym uczuciem, ale żyjemy w zgodzie.

Odpowiedz
Marta M
Marta M 7 września 2015 at 01:04

To wygląda jak poprawny politycznie związek partnerski 😉

Odpowiedz
Paulina 5 września 2015 at 08:54

Hahahaha 😀
Jestem szczęściara, moja jest spoko 😀

Odpowiedz
Pandora 5 września 2015 at 05:26

„Ja na Waszym miejscu… ” na mnie to działa jak czerwona płachta na byka!

Odpowiedz
Marta 4 września 2015 at 22:03

Moja się nie wtrąca 🙂

Odpowiedz