Mummy zone

Wymierzyłam sobie za to policzek

posted by Marta M listopad 25, 2016 3 komentarze

Jak co dzień budzi mnie ten sam płacz. Nie chce mi się wstać. Próbuję udawać, że nie słyszę, że mnie to nie dotyczy. Może jeszcze uda mi się oszukać przeznaczenie. Ale nie. Nie mogę już dłużej tego słuchać. Wbrew wszystkim prawom na czele z grawitacją- wstaję.

Czuję ten piach w oczach, ten ból wszystkich mięśni, który w trybie natychmiastowym nawołuje mnie do powrotu do miejsca, w którym jeszcze 5 min temu spokojnie byłam. Czuję trochę tę niemoc. Próbuję się przekonać, że to minie, że to jak co dzień. Mała rozgrzewka i już zapomnę o tej nieprzespanej nocy.

Siadam na moim ulubionym różowym fotelu. Biorę kubek kawy. Wyglądam przez okno. Od dawna nie widziałam promieni słońca. Zaczynam ładować się jak roślinka i nagle poczułam tę wielką tęsknotę. Tęsknotę za samą sobą, robiącą to co sprawia mi przyjemność. Wskakuję na wyższe obroty i próbuję nawiązać ze sobą jakąś inteligentną, motywującą, poranną rozmowę.

-Czy Ty dziewczyno pamiętasz jak obsługuje się aparat?

-Spójrz na kartę pamięci i zobacz kiedy ostatni raz bawiłaś się aparatem? Pamiętasz jeszcze ten dzień?

-Nie zauważyłaś, że jesień już się kończy…?

-I tu nastąpiła cisza. Zostałam spoliczkowana.

Moja ukochana, najpiękniejsza fotograficznie pora roku mi ucieka! Na drzewach już prawie nie ma liści. Tych przy chodnikach ułożonych w kupki też jak na lekarstwo. Poczułam złość i zawód względem samej siebie. Że dałam wciągnąć się w ten wir domowej pracy. Że zapomniałam o sobie i zapomniałam o tym co sprawia mi przyjemność. Zapomniałam, że paradoksalnie to co wymaga ode mnie więcej pracy, daje mi więcej energii. Nakręca mnie do nowych wyzwań. A ja uwielbiam wyzwania. Czuję, że bez nich nie funkcjonuję, że jakby się duszę i trochę gnuśnieje.

Podnosząc się z tego fotela wiedziałam, że to będzie mój dzień. Nasz dzień. Że będzie wymagał więcej pracy, ale będę szczęśliwa. I szczerze? Nic się nie pomyliłam. Pojechaliśmy do Łazienek, bo tam jakby jesień trwa dłużej. Nie obyło się bez fochów, krzyków, płaczów, tupania nogami i ulubionej akcji Starszaka pt. uwaga- rzucam się na ziemię. Trzeba było nosić jedno i łapać drugie. Posiłkować się wózkiem bliźniakiem mimo ogólnego sprzeciwu. Łapać cierpliwość z powietrza i z tych pięknych jesiennych obrazków.

Ale wiecie co? Byłam najszczęśliwsza na świecie. Bo po burzy zawsze słońce się pokazuje. Bo nawet jak był kryzys to też z tym moim ukochanym, odkurzonym aparatem stałam i zdjęcia robiłam. I myślałam sobie, że potem po latach pokażę im, że nie tylko wiewiórki w tym parku karmiliśmy, pyszne gofry jedliśmy, ale też musiałam nie raz z ziemi podnosić i krzyki znosić.

Od tamtego momentu jakby częściej po ten aparat sięgam. Potem siadam przed komputerem, oglądam i w pamięci tylko te piękne pocztówkowe fotografie mi zostają.

A jeszcze jedno w tajemnicy Wam zdradzę. Że te zdjęcia, które widzicie, te pocztówki moje piękne to moja zaczynająca się z programem photoshop nowa przygoda i nowe źródło energii. Choć myślałam, że obrobienie zdjęcia to godziny pracy i że zanim wyprodukuję pierwsze zdjęcie to pokłócę się w tym programem, będę chciała zutylizować komputer, powiem że ten program jest głupi i nigdy się go nie nauczę, ale nie, zaskoczenie.  Obróbka tych wszystkich zdjęć zajęła mi krócej niż dotychczas w programie, który znałam na pamięć. I nawet chciałabym napisać, że wiecie, że ja taka zdolna, że geniusz ze mnie normalnie, ale znowu nie. To zasługa Natalii autorki bloga jestrudo.pl i jej genialnego szopka. Natalia siłą swojego umysłu stworzyła akcje do photoshopa. Przecudowna sprawa. Te całe akcje to nic innego jak popularne „filtry”. Dopracowane przez nią do granic perfekcji, wyciskające z każdego mojego zdjęcia najlepsze atrybuty. Jestem zakochana w tych pastelowych kolorach, a mój top of the top to- wanilia. Obrobienie pierwszego zdjęcia zajęło mi kilka sekund. Taki dobry początek skutecznie zachęca do dalszej pracy. Już się nie mogę doczekać.

blog-parentingowy1

blog-parentingowy2

blogi-parentingowe-7img_6704blog-parentingowy-8

img_6665

img_6649

Torba dla mam Lassig, można ją kupić >TU<

Akcje do photoshopa >TU<

Możesz również zobaczyć

3 komentarze

Martyna Górczyńska 1 grudnia 2016 at 12:34

Ten czas tak szybko pędzi – mi również. Tyle mam planów czasami, które uciekają przede mną chociaż przecież ich nie gonię (już jestem za gruba). W tej ciąży na ilość zdjęć i tak nie powinnam narzekać ale…. ciągle żałuje, że nie mam ich więcej i więcej… ten czas już przecież nie powróci, przynajmniej nie ten czas…

Odpowiedz
Magda Miłek www.milkii.pl 30 listopada 2016 at 22:09

Ojojoj! 😀 ja od tygodnia noszę się z zamiarem zrobienia zdjęć świątecznych i nie mam czasu. Znajduje sobię 30-40 minut w ciągu dnia i działam ze swoim rękodziełem. Lubię to i muszę się odmóżdżyc bo inaczej bym zwariowała.

Odpowiedz
salusiowo.blogspot.com 25 listopada 2016 at 12:04

Zdjęcia wyglądają rewelacyjnie!

Odpowiedz