Mummy zone

Trzymaj się i nie daj się !

posted by Marta M maj 30, 2015 3 komentarze

No dobra zrzucam ten cały lukier i odkrywam przed Wami te mniej słodkie strony macierzyństwa. W końcu każdemu kiedyś pada bateria…

Udało Ci się przespać 6 godzin? Upss.. zapomniałam dodać, że w odcinkach 40 minutowych. I czy Twój mężczyzna ma zaburzony ośrodek odbierania dźwięków o częstotliwości płaczu dziecka? Jednocześnie wykazując przewrażliwienie na punkcie latającej muchy w sąsiednim pokoju? I czy takie noce nie robią już na Tobie wrażenia? To dobrze, na mnie też nie. Przecież to takie cudowne, że dziecko Cię potrzebuje, że jesteś niezbędna, niezastąpiona, jedyna. Czy to byłby tatuś, babcia, dziadek czy stryjeczny wujek, wiadomo że, nikt nie potrafi tak dobrze podać butelki jak Ty, że od Ciebie to mleko inaczej smakuje. Czuj się wyjątkowa.

Po tak cudownej nocy przychodzi jeszcze cudowniejszy poranek. Wszystkie gwiazdy na niebie… I tu uwaga to nie jest żadna metafora… Wam też nie raz z „rana” zdarzało się podziwiać pięknie gwiaździste niebo? Ufff… Nie jestem sama. Czy już poczułaś się lepiej jako ta wyjątkowa, jedyna, która ma okazję obserwować jak miasto budzi się do życia? Ja bym nawet i chciała móc to wszystko obserwować, ale moja energia skoncentrowana jest gdzie indziej, a raczej na kimś innym. Jak już przychodzi czas, że dzieć wyssał z Ciebie całą energie i zagospodarował ją w jeden słuszny sposób, a potem sam padł, żeby naładować swój akumulator, to co Ty próbujesz robić? Ładujesz akumulator? Buahahahahaha… Już się pośmiałyśmy… Zejdźmy na ziemię i zacznijmy działać, zostało jeszcze jakieś 58 minut spokoju…

Jak już zaczynasz redukować 7 bieg i marzysz, aby na chwilę wyciągnąć nogi na ławę, jesteś już blisko, kąt nachylenia między Twoimi pośladkami, a kanapą sięga 35°… Wtem… Słyszysz magiczne łeee guuu guuu dzzziiaaa dzziiaaa… Czar prysnął.

Jakoś się trzymasz, wstawiasz sobie kolejną kawę i od teraz pracujesz na silniku hybrydowym. Zaczynasz się bawić, najlepiej w układanie i rozwalanie, albo nie, tylko w rozwalanie, spadanie, zrzucanie i robienie wszystkiego co robi tyle hałasu, żeby skutecznie zagłuszyć młot pneumatyczny. Zaraz potem odstawiasz tańce rodem z afrykańskich plemion, a wszystko po to, żeby dzieć zjadł, choć pół słoiczka. Co się wtedy okazuje? Że nie ma takiego śliniaka, który w 100% byłby w stanie ogarnąć tą cwaną marchewkę, która zawsze znajdzie swoją drogę na skróty (oczywiście skróty pod ubranko). Za chwilę okazuje się jeszcze, że każda ściana jest za blisko, a inwestycja w ścieralne farby to był najlepszy pomysł na jaki wpadliście z Panem Mężem.

Nie ma takich, na których wyrzut insuliny po tak obfitym obiadku nie działałby usypiająco. A gdzie się najlepiej śpi po obiedzie? Każdy wie, że na dworze ! Więc dopijasz tą kawę, którą przygotowałaś sobie kilka godzin temu, wrzucasz jeszcze dwie kostki lodu i cieszysz się, że masz ice coffee. Zakładasz wygodne buty i idziesz tą samą ścieżką, którą wydeptałaś sobie przez ostatnie miesiące, narzekając oczywiście na lokalną infrastrukturę. Możesz tak chodzić godzinę albo i trzy, bo czy taka chwila spokoju i ciszy nie jest bezcenna? Dodatkowo prowadzisz wewnętrzne rozmowy, że takie spacery to samo zdrowie, że kalorie uciekają, że w ogóle nikniesz w oczach przez te przechadzki.

Większość dnia już za Wami. Teraz marzysz, żeby dzieć poczytał sobie, albo najlepiej Tobie… do snu oczywiście. Siadł przy stoliczku, zrobił laurkę, powyklejał w książeczce… Ojj chyba zaczynasza majaczyć. To oznacza jedno- coffee time !

Dzień zbliża się do końca. Ty już wiesz, że to ostatnie czynności z cyklu „must” i „to do”. Ty już wiesz, że 7 bieg nie działa, kawa po przekroczeniu progu tolerancji też straciła swoją moc, zostało tylko działanie na automacie. Automat działa bez zastrzeżeń, wszystkie czynności wykonywane są w nienagannym porządku, zachowując ostrożność i wzmożoną czujność. Po aktualizacji oprogramowania- nie zawiesza się. Jedyną jego wadą jest czas działania baterii. Wyczerpuje się w chwili zamknięcia za sobą drzwi pokoiku…

Możesz również zobaczyć

3 komentarze

HelloBelly 20 kwietnia 2016 at 12:20

Jeju! Jakie to moje. Niby kazdecydowanie dziecko inne, od innej mamy, a wszystkie takie same

Odpowiedz
Gibonikowa mama 4 czerwca 2015 at 05:27

Niestety, bywają takie dni i noce… Ale, wszystko da się przetrzymać :-).

Odpowiedz
Joanna 31 maja 2015 at 08:16

No Kochana wszystko zależy od całej Trójki. Nasza córeczka już ma półtora roku, a mój mąż często przejmuje ode mnie obowiązki wstawania w nocy czy mam wolne popołudnie aby wyjść z koleżankami. Sprzątanie, pranie i prasowanie to moja działka ale nawet robi śniadania od czasu do czasu. Nasza córcia śpi dwie godziny w ciągu dnia i daję radę ogarnąć większość rzeczy.

Odpowiedz

Skomentuj