Mummy zoneZ przymrużeniem oka

Konkurs z Canpol Babies + wyniki

posted by Marta M marzec 5, 2015 17 komentarzy

Moi Drodzy, po raz kolejny będę miała przyjemność wytypowania jednego, jedynego zwycięzcy w nowym konkursie, który mam przyjemność organizować z firmą Canpol Babies. W tej edycji do wygrania niepowtarzalna, pluszowa, kolorowa, elektryczna karuzela piraci. Podoba się? Mi też. Więc bez owijania w bawełnę i mydlenia oczu. Co należy zrobić?

1. Udostępnij plakat konkursowy na swojej tablicy na FB, znajdziesz go o >TU<

2. Nie musisz lubić Mutrynków ;).

3. Nie musisz lubić Canpol Babies ;).

4. W komentarzu na blogu napisz tylko jak usypiasz lub jak wyobrażasz sobie usypianie dziecka.

Czekam na Wasze szczere, kreatywne, zmyślne, śmieszne, prawdziwe i nieprawdziwe historie. Konkurs trwa od 5.03-25.03. do godz. 23.59. Ogłoszenie wyników odbędzie się 26.03 pod tym postem oraz na moim fun page na FB.

Pluszowa karuzela to nie tylko fajny prezent dla Twojego dziecka, ale dla dziecka kuzynki, szwagra, brata, siostry, sąsiada i listonosza. Nie zwlekajcie. Piszcie. Wierzę, że i tym razem uda się Wam mnie zaskoczyć.

Gud lak ewrybady :-)!

Aha i jeszcze coś, poza organizatorkami konkursów są jeszcze dziewczyny, które testują ten produkt (lub w najbliższej przyszłości będą testowały) np. mama z bloga Madagene, warto zaglądać, podglądać i czytać jak dziewczynom sprawuje się sprzęcik.

WYNIKI !!!

Tak prezentuje się zwycięski komentarz:

„Usypianie… dopiero od 10 dni mamy okazję usypiać naszą kruszynkę ale już mamy za sobą kryzysy i porażki ale też sprawdzone sposoby. Wieczorny rytuał jest długi i ważny. Ok 18:30 zaczynamy kąpiel. Hania lubi się moczyć ale nie za długo i musi być bardzo cieplutko. Ja myję oczka, buźkę, uszka wacikami i tylko przegotowaną wodą, a potem tata bierze Małą w swoje duże, bezpieczne dłonie i myje resztę. Następnie razem kończymy czynności pielęgnacyjne i ubieranie. Potem biorę Hanię do drugiego pokoju i zaczynamy się karmić, a tata w tym czasie wietrzy sypialnie i sprząta wanienkę. Po jedzeniu tata bierze Małą do odbicia (jest to bardzo ważne, żeby ból brzuszka nie przeszkadzał w spaniu). Potem zmiana pieluchy, ok 30 min aktywności, noszenie, przytulanie, leżenie na brzuszku koło rodziców na kanapie. Na koniec opatulenie w ciepły rożek, smoczek i łóżeczko. Jeszcze 5-6 razy któreś z nas idzie poprawić smoczek, przytulić, dać rękę i tak Hania zasypia… Cały rytuał kończy się ok 20 czasami później ale córeczka pięknie śpi 4-5h do kolejnego karmienia. Myślę, że karuzela mogłaby nam pomóc w końcówce tego rytuału bo przyjemniej usypiać przy delikatnej melodii. a jak już zacznie dobrze widzieć to będzie mogła skupić na niej wzrok i tak usną.”

 

Serdecznie DZIĘKUJĘ wszystkim uczestnikom za bardzo wysoki poziom konkursu. Nie było mi łatwo wytypować zwycięzcy. Mam nadzieję, że w dalszym ciągu będziecie aktywnie uczestniczyć w konkursach organizowanych przez Canpol Babies.

 

Możesz również zobaczyć

17 komentarzy

Tomek 25 marca 2015 at 22:20

A-a-aaaaaaa kotki dwa
Tak codziennie śpiewam ja
Swojej małej córci
W brzuszku u mamusi
A gdy się urodzi-
Będę śpiewał słodziej 🙂
O kwiatuszkach i misiaczkach,
Aby spała Jedynaczka,
Śniła słodko całą noc,
A w dzień miała siły moc.
Wcześniej w naszym planie
Będzie przytulanie,
stópek masowanie
i główki głaskanie.
Bo wszystkie maluszki
To wielkie pieszczoszki,
Szczególnie wieczorem
Gdy są już zmęczone
Słodko się fochają
i nam spać nie daja.
Dlatego już od teraz
Uczę ją, że trzeba
Spać gdy się jej śpiewa
i nuci a-a-aaaaaaaa… 🙂

Odpowiedz
Asia 24 marca 2015 at 22:17

My spanie poprzedzamy kilkoma niezbędnymi czynnościami. Najpierw kąpiel (czyli ochlapanie mamy- a z mamą caaaaałej łazienki, ale ile przy tym frajdy… nie wiedzieć czemu- radość dziecka niesamowita), później kolacyjka (zazwyczaj jemy kaszkę przed snem) jeszcze ćwiczenia i zaczynamy senny rytuał. Idziemy do sypialni, do ogromnego łóżka mamy- synek czuje się w nim najlepiej (choć swoje łożeczko ma jak z bajki) i wtedy znika jakikolwiek przydział łóżka na osobę… mianowicie, mama ma troszkę, tata ma troszkę a Karolek jak boss, wędruje w najlepsze po całym łóżku… 😀 włączamy kołysanki na youtube, cały czas te same (zdarzają się sytuacje, że kiedy Karolek je usłyszy, sam układa się do snu-jak w hipnozie… ale to tylko sporadycznie, na codzień nie mamy tak „sielsko-anielsko”). Następnie synuś dostaje cyca i ja jednocześnie zaczynam miziać go po pleckach- bardzo to lubi. Kiedy już się napije, zaczyna sam sobie „śpiewać” a wszystko dookoła staje się tak bardzo interesujące, że spanie przestaje być jakimkolwiek priorytetem. Więc biorę suszarkę (czasami zamiast suszarki biorę odkurzacz albo po prostu radio- wszystko działa tak samo), szum go wybija z chęci do zabawy a kieruje do nasłuchiwania, po chwili mały już „śpi” – więc wyłączam źródło szumu. wtedy synek ni z gruszki ni z pietruszki zaczyna fikać i brykać jak nowonarodzony. Więc biorę go i zaczynam huśtać na rękach- niestety takie działanie jest krótkotrwałe- bo przez dłuższą chwilę to chyba tylko Pudzian utrzymałby takiego klocka… więc robimy drugie podejście do cyca. Synek na widok piersi- jak na faceta przystało- cały w skowronkach. I wtedy znów włączamy kołysanki, przy czym synek już usypia i śpi jak susełek (oczywiście z cycem w buzi, ponieważ nie lubi smoczków) po chwili wyjmuje mu pierś i sama przygotowuję się do snu- zmęczona jak jakiś koń po westernie. Ale dla widoku śpiącego synka warto męczyć się w taki sposób 🙂 i oto cała nasza historia. Nieprawdopodobna? A jednak!

Odpowiedz
Sylwia 16 marca 2015 at 17:39

Mikołaj ma 6 tygodni. Gdy był w brzuchu bardzo często chodziłam na spacery, dużo sprzątałam, wszędzie było mnie pełno, jednym słowem całą ciąze byłam w ciągłym ruchu zawsze z muzyką w tle. Przez te 9 miesięcy przyzwyczaił sie do kołysania. Teraz usypia w większości na rękach u mamy. Czasami zaśniemy razem on przy cycu ja z głową odchyloną za poduszkę. Pomaga nam również leżaczek bujaczek z funkcją wibracji. Lubi kołysanki które mu puszczamy do snu. Szum suszarki i odkurzacza stosujemy awaryjnie gdy naprawde niczym już nie możemy go uspokoić. W swoim łóżeczku zabardzo nie chce leżec, co prawda nie mamy tam właśnie jeszcze karuzeli która mogłaby go zaciekawić wiszącymi zabaweczkami i usopokajającą melodyjką.

Odpowiedz
Kasia 16 marca 2015 at 11:48

Na razie moje metody usypiania synka w brzuchu są dwie. Jedną z nich jest niezawodna ręka mojego męża a właściwie po prostu on ;). Wystarczy, że położy rękę na moim brzuchu tam, gdzie najbardziej wierci się maluszek i chwilkę do niego poprzemawia a synek się uspokaja :). Drugą wypróbowałam podczas długiego pobytu na patologii ciąży kiedy oczywiście byłam sama i nie chciałam budzić współlokatorek. W akcie desperacji włączyłam cicho muzykę (radio w telefonie) i jedną słuchawkę przytknęłam do brzucha. Oczywiście repertuar nie należał do dziecięcych. Był to polski stary rock, głównie ballady. Niezmiernie się zdziwiłam kiedy maluszek uspokoił się przy jednym z moich ulubionych zespołów (cieszę się, że gust muzyczny ma po mnie:)).
A jak będzie jak się urodzi…hm…mamy przygotowane łóżeczko dostawne, żeby spał z nami a jednak osobno i mam nadzieję, że dzięki tej bliskości będzie mu łatwiej przeżyć szok jakiego dozna po opuszczeniu brzuszka. Nie sądzę, żeby dobrze mu się zasypiało przy kołysankach śpiewanych przeze mnie lub mojego męża. Mogłoby go to wręcz wybudzić i zdenerwować (wiem, śpiewać każdy może… ale nie każdy może tego słuchać). Na pewno będziemy z nim dużo rozmawiać i opowiadać co się działo w ciągu dnia. Taki rytuał „łóżkowych” rozmów prowadzimy ze sobą we dwoje i z pewnością wciągniemy w niego nasze dziecko 🙂

Odpowiedz
Kasia W. 16 marca 2015 at 08:22

Wcześniej zasypianie trwało pół nocy, gdzie kiedy ja się kładłam spać moje dziecko juz wstawało;p częste pobudki o 3 w nocy, wyciąganie wszystkich zabawek, oglądanie bajek, granie na organkach i śpiew mojej córki do mikrofonu:D przerażające… było noszenie, śpiewanie, bujanie, a nawet bieganie truchcikiem z mała wkoło stołu, co było bardzo skuteczne;p Teraz usypianie jest bardzo proste:) po jedzonku i myciu ząbków córeczka kładzie się do łóżeczka, trochę się kreci i sobie coś mówi, typu ,,mama,tata i Aga..”, ja śpiewam kołysanki a córka pomaga po czym zasypia:) marzyliśmy o takim szybkim zasypianiu:) życzymy wszystkim mamusiom aby przetrwały ten ciężki czas… 🙂

Odpowiedz
Dorota 15 marca 2015 at 09:41

Jestem mamą trójki dzieci, także trochę się „nausypiałam” moich pociech 😉 Pierwszy synek, jako że pierwszy 😀 nie poznał co to samodzielne zasypianie, bo zawsze mu towarzyszyłam ja albo mąż. Jednak żeby zasnąć potrzebował „miziać” się włosami po buźce 😉 oczywiście nie swoimi 😀 Potem pojawił się drugi synek, miejsca za dużo nie mamy, więc spali w jednym pokoju, ale tu już byłam mądrzejsza. Już na samym początku robiłam wszystko, żeby potrafił sam zasnąć. Przyzwyczajony do obecności smoczka i pieluszki potrafił sam zasypiać praktycznie „od zawsze”. Ze smoczka niestety kiedyś się wyrasta i trzeba znaleźć nową metodę, ale tu na ratunek przychodzi starsze rodzeństwo 😀 bo jakby nie było są już we dwójkę, więc usypiają się razem 😉 Córcia natomiast żeby zasnąć potrzebuje mojej obecności i mleczka. Dostaje na dobranoc butelkę, łapie mnie za rękę i tak do niej wtulona zasypia.

Odpowiedz
Agata Skwarek 14 marca 2015 at 21:27

Bedac w pierwszej i drugiej ciazy nuciłam kotki dwa.. bo inna mi nie wpadała do ucha 😉 Moje dzieci uwielbiaja koty,więc tylko im odpowiada aaa kotki dwa… dalszy tekst znacie, więc nie opisuje 😉 syn ma już 6lat, więc jemu za bardzo już nie śpiewam, choć ze mną dla swej siostrzyczki podśpiewuj,e, bo jakby mógł o niej zapomnieć .. 😉 tradycyjnie gdy maleńka ma iść spać bierze kąpiel z kaczuszkami 😉 następnie ubieramy się w piżamkę, bierze koc i poduszkę i przychodzi mi na kolanach kołyszę spiewając zanim się obejrze to ona śpi, a ja dalej śpiewam 😉

Odpowiedz
Tatjana 14 marca 2015 at 15:39

Na początek warto zaobserwować o której godzinie dziecko zasypia samo z siebie. Następnie zaczęłam je przyzwyczajać do przyjemnego, mniej więcej 20-minutowego cyklu rutynowych działań poprzedzających sen. Może być to nakarmienie, kąpiel, przebranie w śpioszek, przyciemnienie świateł, położenie się z dzieckiem do łóżka, czy przytulanki w fotelu, zaśpiewanie kołysanki itp. Wiele dzieci, które zasypiają na rękach budzi się przy przełożeniu do łóżeczka, jednak często wystarczy w takim momencie pochylić się do łóżeczka, przytulić już leżącego malucha – a najlepiej dać mu coś pachnącego mamą –np. jej poduszkę. Innym rozwiązaniem jest usypianie dziecka w łóżku do którego zmieści się też rodzic, dzięki czemu maluch uczy się zasypiania przy mamie, a po chwili mama może odejść. Gdy dziecko przyzwyczai się do rytuału – możemy powoli go przesuwać do wygodniejszej dla nas godziny. Jeśli dziecko z natury „pada” o północy, przesuwając co kilka dni o 10 minut moment rozpoczęcia rytuału snu możemy nauczyć je chodzenia spać o godzinie 21.00 czy nawet 20.00.zdarza się, że zajmując się cały dzień niemowlęciem bywałam tak zestresowana wieczorem, że nie potrafiłam utulić dziecka, gdyż tylko je zarażałam swymi negatywnymi emocjami. W tym wypadku warto zaangażować do usypiania dzidziusia tatę. Wielu mężczyzn doskonale sprawdza się w zadaniach rodzicielskich, gdzie potrzebne jest zastosowanie spokojnej, stałej procedury.

Odpowiedz
Katarzyna Balbierz 13 marca 2015 at 22:52

Chodząc z wielkim ciążowym brzuszkiem wyobrażałam sobie setki razy jak usypiam swojego synka. W tych idealnych chwilach leżeliśmy całą trójką na tapczanie- mama, tata i Filip.Światełko przygaszone, rolety zaciągnięte, cisza. Ja głaskam go po główce i cichutko śpiewam piękne, wymyślne kołysanki. Mój mąż obejmuje nas ramieniem i czule spogląda na swojego pierworodnego. Drzemki wyglądają równie bajecznie i idealnie. Tym razem leżę na tapczanie z synkiem. Mąż w pracy. Cisza, roleta zasłonięta, w tle muzyka instrumentalna. Filipek pije mleczko i zasypia. Ja leżę obok niego i drzemię. Tyle byłoby z tej sielanki! Jakże moja wyobraźnia mnie ponosiła, bo zupełnie minęła się z rzeczywistością. Filip w dzień nie chciał spać, a ze zmęczenia był okropnie marudny. Po pewnym czasie znalazłam na to sposób. Jako, że miałam problemy z kręgosłupem noszenie na rękach i bujanie odpadało. Siadałam na dużą, gimnastyczną piłkę i tuliłam do siebie synka. Głośno śpiewałam (im głośniej tym lepiej), tuliłam do siebie syna i podskakiwałam na piłce. Zasypiał, a ja nie kładłam się obok tylko szybko gotowałam, sprzątałam i prasowałam. Nocny rytuał wyglądał już nieco lepiej, zresztą wygląda tak do dnia dzisiejszego. Po kąpieli synek idzie dać całusa wszystkim domownikom, kładziemy się razem na tapczanie, wtulamy się w siebie, ja śpiewam lub opowiadam bajkę, Filip bawi się moimi włosami (czasem to boli). Mąż nie leży obok nas tak jak było w moich wyobrażeniach, sprząta po kolacji i wieczornych zabawach syna. Takie to nasze senne historie 🙂

Odpowiedz
Ela S 13 marca 2015 at 09:52

Usypianie dziecka, to jedna z podstawowych umiejętności, która ma wpływ na jakość rodzinnego życia. Można się jej nauczyć tylko poprzez doświadczenie, ponieważ każde dziecko jest inne, a książkowe metody nie zawsze działają.
Zaczynamy oczywiście od relaksującej kąpieli i delikatnego masażu, potem mleczko i zaczynamy nasz codzienny rytuał zasypiania.
U nas właściwie nie potrzeba wiele, aby maleństwo zasnęło. Wystarczy tylko ulubiona książeczka z ulubionymi opowiadaniami i wierszykami i delikatna muzyka w tle. Przy przygaszonym świetle Lenka momentalnie się wycisza, a gdy słucha swoich ulubionych opowiadanek oczka z minuty na minutę robią się coraz mniejsze i powieczki słodko opadają, aby nasza księżniczka mogła zapaść w głęboki sen, a rano oboudzić się szczęśliwa i przede wszystkim wypoczęta.

Odpowiedz
Margolcia 12 marca 2015 at 11:12

Usypianie… dopiero od 10 dni mamy okazję usypiać naszą kruszynkę ale już mamy za sobą kryzysy i porażki ale też sprawdzone sposoby. Wieczorny rytuał jest długi i ważny. Ok 18:30 zaczynamy kąpiel. Hania lubi się moczyć ale nie za długo i musi być bardzo cieplutko. Ja myję oczka, buźkę, uszka wacikami i tylko przegotowaną wodą, a potem tata bierze Małą w swoje duże, bezpieczne dłonie i myje resztę. Następnie razem kończymy czynności pielęgnacyjne i ubieranie. Potem biorę Hanię do drugiego pokoju i zaczynamy się karmić, a tata w tym czasie wietrzy sypialnie i sprząta wanienkę. Po jedzeniu tata bierze Małą do odbicia (jest to bardzo ważne, żeby ból brzuszka nie przeszkadzał w spaniu). Potem zmiana pieluchy, ok 30 min aktywności, noszenie, przytulanie, leżenie na brzuszku koło rodziców na kanapie. Na koniec opatulenie w ciepły rożek, smoczek i łóżeczko. Jeszcze 5-6 razy któreś z nas idzie poprawić smoczek, przytulić, dać rękę i tak Hania zasypia… Cały rytuał kończy się ok 20 czasami później ale córeczka pięknie śpi 4-5h do kolejnego karmienia. Myślę, że karuzela mogłaby nam pomóc w końcówce tego rytuału bo przyjemniej usypiać przy delikatnej melodii. a jak już zacznie dobrze widzieć to będzie mogła skupić na niej wzrok i tak usnąć 😉

Odpowiedz
Kasia - Mummy's World 10 marca 2015 at 09:25

Na szczęście wielkich problemów z zasypianiem nie mamy 🙂 Masz Synuś uwielbia zasypiać przy cycu, w sytuacji kryzysowej odpalamy suszarkę 🙂

Odpowiedz
Zosia W-A 10 marca 2015 at 08:44

Przychodzi taka pora, że pięknym gestem świat oznajmia nadejście wieczoru. Gaśnie słońce, a świat zostaje skąpany blaskiem księżyca. Wtedy, w tej pięknej chwili my rozpoczynamy nasz rytuał. Jest on piękny, choć nie książkowy. Po kąpieli w czerwonej wanience biorę synka na ręce. Osuszam ciałko i nawilżam emulsją, bo jego wrażliwa skóra wymaga delikatnego dotyku. Kiedy wszystko jest już gotowe, pachnąca pościel w łóżeczku, kocyk przytulanka i kaszka w butelce bierzemy z synkiem zatańczyć ostatni taniec wieczoru… po wszystkich przyziemnych czynnościach przychodzi pora na nakarmienie ducha. Zamykam oczy, wtulam go w swoje ramiona i nucę, nucę piękne kołysanki, kołysanki dla małych, wspaniałych niemowlęcych uszek. A kiedy czuję jak jego ciałko poddaje się nocy sennej powtarzam mu, że bardzo go kocham i z czułością układam w łóżeczku… a po 5 minutach on budzi się rześki jak skowronek i zaczyna fikać i harcować, szalejemy przez godzinę i potem dziecię śpi jak przystało 🙂

Odpowiedz
Marta M
Marta M 10 marca 2015 at 12:45

Opowiedziane tak, że sama poczułam się senna 😉

Odpowiedz
Zosia W-A 12 marca 2015 at 09:39

Ale to źle czy dobrze?? 😉

Odpowiedz
Marta M
Marta M 12 marca 2015 at 10:11

Pewnie, że dobrze 😉

Odpowiedz
Madagene Blog: Karuzelka Piraci od CANPOL BABIES – testujemy 7 marca 2015 at 00:11

[…] Jeśli chcecie taką zabawką obdarować swoje pociechy, wejdźcie na blog murtynki.pl – Marta zorganizowała tam konkurs, gdzie do wygrania jest właśnie ta opisana prze ze mnie […]

Odpowiedz