Mummy zoneZ przymrużeniem oka

Jak to jest być blogowym singlem?

posted by Marta M czerwiec 24, 2015 19 komentarzy

Blogowanie to super frajda! Siedzę w tych naszych kochanych parentingach po uszy. Buzia mi się śmieje jak czytam o tych wszystkich mamusiowych zmaganiach i ich dzieciowych przebojach. Oczy się cieszą na widok tych pięknych foteczek, co to mama z dzidziusiem na rękach, w piaskownicy, na karuzeli, na spacerze, w łóżku z rana, w łóżku wieczorem, ach gdzie one nie focą… I wiecie co? Zazdrość mnie zżera!

Nie raz przeglądam archiwum, żeby wrzucić Wam jakieś fajne tematyczne foteczki i niestety jedyne co widzę to wieeeeelki przeciąg. Całe szczęście, że dzień dziecka spędziłyśmy z Babcią, to udało się wcisnąć jej aparat i na oczy kota ze Shreka ubłagać kilka fotencji. Zobaczcie sami jak jej to wyszło.

Całkiem nieźle prawda?

Samotne focie. To pierwszy punkt programu singielskiej blogerki. Jak już paczę w te moje archiwum to zaraz za dniem dziecka, występuje w roli pierwszoplanowej z moją córą, wiecie kiedy? W ferie zimowe. O wow! Całe szczęście, że tatko wygospodarował dla Nas ten cudowny tydzień i zechciał wziąć aparat do ręki, bo w innym przypadku na wspólnych zdjęciach z córką byłabym dopiero na porodówce! Zazdro totalne jak widzę inne mamy z dziećmi na tych ich piękny fotencjach w różnych plenerach. Jak spędzają razem weekend, albo nawet na spontanie w tygodniu wyruszają na poszukiwanie nieziemskich miejsc. Matka blogująca singielka, ma na swoim komputerze 10.000 zdjęć swojego Aniołki + kilka z samowyzwalacza. O takich jak te.

Wyobrażacie sobie, że Waszych połóweczek nie ma w domu na kilka nocy w tygodniu? Ja sobie nie wyobrażam, u Nas to codzienność. A codzienność często jest dłuuuuga i samonta jak te wszystkie nocki. Spędzamy we dwie całe dnie, całe dnie bawimy się same, spacerujemy same, zakupy nosimy też same, nawet samochody do mechanika oddajemy same! Wszystko we dwie, wszystko robimy na rękach, na głowie, na rzęsach.

Cały dzień układam sobie plan co będę robiła po 19, jak znów będę sama. Planów tysiąc, nowych pomysłów kolejne dwa tysiące. Wybija godzina zero, siadam przy komputerze, klawiatura aż płonie, wena biega po wszystkich narządach, wdrapuje się na intelektualne wyżyny, loki się prostują, czuje, że żyje, wiem czym oddycham. To jest mój dzień, tfuuu, raczej moja noc, bo jak zdążyłam spojrzeć na zegarek, to już północ wybiła! Jeszcze tylko korektę zrobię, przecinki sprawdzę i już, już idę spać. OMG to już 2.00?! Kiedy to zleciało?

W duchu się wyklinam. Wiem co mnie czeka dnia następnego. Cały dzień sama… Cały dzień zabawy, noszenia na rękach, potykania się o piszczące grzechotki i grające misie, a to wszystko na powiekach na zapałkach. Jest naprawdę cudownie!

Jak już dałam upust moim blogowym zapędom to dzień następny należy do PM. Z Panem Mężem umawiam się na randki w domu, bo spotkać się z nim pod jednym dachem to święto. Tym sposobem rzucam komputer w kąt, nadrabiam mężuśkowe zaległości i gromadzę zapasy na najbliższe kilka dni. Ładuję małżeńskie baterie, bo wiem, że znów czeka mnie singielski czas. Nie cykamy foteczek, nie siedzimy przy komputerze, robimy log out i jesteśmy dla siebie, ot tak taki małżeński cziilllaaucik.

Podsumowując moje wywody i blogowe zmaganie chce powiedzieć, że w parze jest lepiej! Że chodząc po ulicy, ba nie tylko po ulicy, a po blogach wystarczy się przejść. To już widzę, gdzie te rodzinne sesyjki, gdzie partnerstwo i współpraca, a gdzie blogowa gimnastyka artystyczna, żeby wszystko miało ręce i nogi. Myślę sobie, że miło by było tak razem… Ale póki co musi Wam wystarczyć Julas i mama z samowyzwalacza… Czekam na lepsze czasy…

Możesz również zobaczyć

19 komentarzy

Mamatorka 27 czerwca 2015 at 22:14

My większość dnia spędzamy również same. Wszystkie sprawy załatwiamy raczej z córką same, ponieważ mąż ciągle w pracy… wraca wieczorem i zanim zje to Mała Zet idzie spać, a ja też padam na twarz. Na szczęście jest w domu w weekendy, więc nadrabiamy.
Nie wyobrażam sobie, że nie byłoby go wcale. Chociaż wiem, ze czasem się tego nie wybiera i nie ma innego wyjścia 🙂

Odpowiedz
Beata (Tomeczkowe Przygody) 26 czerwca 2015 at 20:26

U mnie nie lepiej… maż wychodzi, jak mały śpi wraca jak Tomcio śpi… a jak już ma wolny dzień, to jest tyle spraw, że zdjęć nie robimy…

Odpowiedz
Agata co ma Inspriacje Mamy 25 czerwca 2015 at 20:49

Mój facet ma full time job, więc też w ciągu dnia nie ma nikogo, kto by mógł zrobić mnie i Igorsonowi sensowne zdjęcie. Jak jesteśmy w trójkę, to ja robię za fotografa. Ech życie 🙂

Odpowiedz
www.MartynaG.pl 25 czerwca 2015 at 13:47

Ja również uwielbiam patrzeć na te radosne zabawy mamy z dziećmi uwiecznione na zdjęciach… ale masz rację – nie każdy ma możliwość wciśnięcia aparatu w ręce mamy czy partnera – chociaż wielokrotnie próbowałam…

Twoje zdjęcia są piękne…. i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej!

Odpowiedz
Marta M
Marta M 25 czerwca 2015 at 14:53

Będzie, będzie bo tak jak Ty Martyna ja też przymierzam się do zmiany aparatu 🙂

Odpowiedz
Madagene blog 25 czerwca 2015 at 11:51

Martusia u nas to samo. Ciekawe co pomyśli moje dziecko za kilka lat jak zobaczy wszystkie zdjęcia solo bez mamy i taty :/ A już e trójeczkę to mamy może z 10 fotek przy okazji świąt czy coś podobnego, ale sa słabej jakości, bo nikt oprocz mnie nie umie robic zdjęć moim apatarem ;( i taka o to beznadziejna sytuacja

Odpowiedz
Magda 25 czerwca 2015 at 11:12

Weszłam tu przez przypadek. Zupełny przypadek.
I powiem Ci jedno-znam to doskonale. Tak bardzo ciągnie mnie do stworzenia takiej strony, ale firma, drugie studia, Córka która wiecznie mnie musi mieć choć już ma 4 lata bo przecież to ja wiem gdzie są słomki , jak znaleźć minionki, czy ta plama to oznaka niecierpliwego pęcherza naszego psa czy może kolejny sprzęt się zepsuł i mam go naprawić czy jej paluszek odpadnie czy wyzdrowieje i tylko moja kolacja jest dobra a przykryć do spania umie tylko mama. I tak nasz dzień kończę o 20.40. Koncze go ja ale nie corka bo jeszcze 30 tysiecy razy wychodzi z lozja bo siku bo kupa bo przytulic bo cma chce ukrasc jej misia….i tak ja usychajac z tęsknoty. ..nie nie za mężem na to nie mam czasu. Z tęsknoty za chwila bez bólu pleców i kawą dogorywam na kanapie. Bo jeszcze nie dotarlam do końca opowieści !
Kawę pije tylko jedna , która raczej może rozbawić każdego kawosza niż zadowolic, dlaczego? Bo po moich wnętrzności ach biega nieco ponad 600 g nowego życia , które nie lubi być zbytnio pobudzane. Mąż? Jeśli pracuje w kraju emigrację rozpoczyna po 6 rano a do ojczyzny domowej wraca około 20. Dwa razy do roku wyjeżdża na jakieś dłuższe zagraniczne wypady co skutkuje zastrzyki em gotówki, a ty tyraj na miejscu! Praca od 7 do 16 , w weekend szkoła bo firma jej wymaga inaczej mogę zwijac interes , córka, pies, auto które wie kiedy się zepsuć , ginekolog wymyślają nowe choroby bo przecież za lekko mi i hasła niech się pani oszczędza! -luz! Ok! Oddam ten bajzel komukolwiek! 🙂
Zdjęcia? Mamy! Córka , córka, córka , czasem selfie z córką lub psem , ja ostatnie zdjęcie robiłam do dyplomu magisterskiej pracy 🙂 syn ma zdj chociaż z usg a mąż? W dowodzie! Nie jesteś sama . zaoszczędzimy na wywoływaniu! 🙂

Odpowiedz
Marta M
Marta M 25 czerwca 2015 at 14:59

Luuuubię takie przypadkowe odwiedzinki :D! Z Ciebie to lepszy człowiek orkiestra ! A z tą stroną to się nie poddawaj :P, co będziesz robiła jak studia skończysz ;)? Zacznij sobie pisać, zdjęcia gromadzić, a później sruuuu z grubej rury wskoczysz w blogowanie ;). Czuję, że masz Nam dużo do opowiedzenia 🙂

Odpowiedz
Magda 28 czerwca 2015 at 10:09

ha! Pewnie kolejne studia lub kursy. Moje 5 lat poszło w zapomnienie a teraz prowadzę przedszkole i musze zaczynać studiowanie od zera 🙂 dla dzieci musze być specjalistą od wszystkiego bo ciocia wszystko potrafi!:)
Może wreszcie znajdę trochę czasu na to by wskoczyć na wyżyny intelektualnej twórczości 😀 na chwile obecna muszę zamknąć czerwiec , zacząć lipiec i oczywiście zaliczyć wyjazd do Cinema z córką bo w kinach są juz minionki!:) nie ważne, że czasu brak, syniątko zamienia się w sloniątko a do mnie wielkimi krokami nadchodzi 7 miesiąc. Gdzieee tam !
-mamusiu to ja Ci już założę buty i pojedziemy do Krakowa . no juz zbieraj się!
-Z. Ale nie jestem taka gruba! Sięgam do stóp.
-ale jak się schylisz to się złamiesz !
A gdzie pakiet startowy do tej 4 latki?
Gdzie pakiet pomocy? Matka natura to stworzyła a teraz ucieka! A ja mam sama ogarnąć 4 letnie przemądrzałe stworzenie, które chce zawładnąć światem!
Syna nie nauczę mówić do 30 stki! !!!:D

Buziaki !;*

Odpowiedz
luiza 25 czerwca 2015 at 11:06

Weekendy razem to już dużo. My 4 lata w rozlace.Ją sama z synkiem również w weekendy i powiem Wam, że te weekendy były najgorsze, bo wtedy wszystkie rodziny są razem i głupio do kogoś się wprosic. JUZ w tyg łatwiej, bo czyjś mąż w pracy, wraca późno lub w weekendy, a my raz- dwa razy do roku jesteśmy we troje, a tak wciąż ją i syn sama. Weekendy to już bardzo dużo. Od roku mam te weekendy i jestem szczęśliwa, doceniam je. Dotąd miesiącami byłam wciąż sama z synkiem. Też wszystko było na mojej głowie: auto, szczepienia, dom, szpitale, odczulania, diety dla alergika… teraz mamy męża i tatę choć w weekendy. To naprawdę już bardzo dużo.

Odpowiedz
AśkaMamaJaśka 25 czerwca 2015 at 11:05

Witam i łączę tę niedolę. Jestem żoną marynarza. Zapraszam do siebie na bloga:)

Odpowiedz
Aga 25 czerwca 2015 at 10:35

eeeeeeeeeeeej no!!!!!!! ja bym takiego w dupe nakopała!!!!
powiedz, że chcesz zmiany i koniec! albo mąż w dom, albo żona mówi ‚pa’!!!! :* :* trzymaj się kochana!

Odpowiedz
Marta M
Marta M 25 czerwca 2015 at 15:01

Buuba Ciebie to strach się bać normalnie 😛

Odpowiedz
paulina 25 czerwca 2015 at 18:13

Buuba, ale nie każdy ma tak samo. Może innego wyjścia nie mają ???

Odpowiedz
Ania 25 czerwca 2015 at 22:18

Nie nakopałabyś 😉 Jak byś wiedziała, że od tego, że pracuje do nocy i praktycznie nie spędza dnia z Tobą i dzieckiem zależy możliwość posiadania własnego domu, własnej przestrzeni oraz większy spokój w przyszłości to cierpliwie wyczekiwałabyś jego powrotu o 21-11 wieczór po porannym wyjściu do pracy….
Przykre jest tylko to, że w dzisiejszych czasach, żeby do czegoś dojść trzeba się nieźle napracować kosztem najbliższych… 🙁

Odpowiedz
Moniś 25 czerwca 2015 at 10:04

Ale jak już macie te chwile dla siebie.. jakie to muszą być piękne chwile! :))))

Odpowiedz
Marta M
Marta M 25 czerwca 2015 at 15:02

Ojjjjjj taaaaaak :D, ale o tym to nie tutaj 😛

Odpowiedz
radoSHE 25 czerwca 2015 at 09:15

Trochę jakbym czytała o nas 🙂 Też całe dnie jesteśmy tylko we dwie, a na rodzinne wspólne aktywności możemy pozwolić sobie w weekend. Ale gdzie by wtedy ktoś myślał o zdjęciach, a jeśli ktoś o nich myśli to ja, bo lubię je robić. W naszych archiwach jest Matylda, Matylda z Tatą i ja z samowyzwalacza 😉

Odpowiedz
Marta M
Marta M 25 czerwca 2015 at 09:27

Nam wypada co drugi weekend, albo jeden weekend w miesiącu… Dobrze wiedzieć, że jest ktoś kto podziela mój los ;), bo wśród znajomych to daaaleko szukać…

Odpowiedz