Baby zoneCiążaZ przymrużeniem oka

Jak powiedzieć rodzicom, że będą dziadkami?

posted by Marta M listopad 6, 2015 29 komentarzy

Wyczekana uroczystość, czy kameralne powiadomienie? Nie macie pomysłu jak powiedzieć rodzicom, że będą dziadkami? To ja wam powiem. Mam na to kilka (już sprawdzonych 😉 ) sposobów.

1.Uroczysty obiad/kolacja.

Nie wiem czy to będzie podejrzane czy nie jak nagle staniesz się master szefem i wykręcisz taką kolację, że sam Gorgon Ramsay zbierał by szczękę, ale w końcu jest to wzniosła chwila i wymaga poświęceń. Zaproszenie rodziców do domu i zamówienie pizzy byłoby profanacją.

2. Poza domem.

Zaproszenie rodziców na kolację do restauracji to zawsze będzie dobry moment, żeby oznajmić wesołą nowinę. Przedstawię Wam dwa sposoby. Pierwszy to wyczekanie na odpowiedni moment że TAK, że to JUŻ i że huuurraaa będziecie DZIADKAMI! Przygotować husteczki, ocierać łzy szczęścia i nie myśleć o gościach przy stoliku obok. Druga opcja to zagadkowe podejście do tematu. Tu należy zaangażować osoby trzecie. W tym przypadku Waszego kelnera. Poproście go o przyniesienie „przystawki” talerza z gratulacyjnym napisem lub karteczką z wiadomością, że będziecie dziakami! Podpowiem Wam, że my tak właśnie zrobiliśmy. Kelner przyniósł talerz, na którym było napisane b-HCG+, w toku rozmowy przyszli dziadkowie nie do razu spostrzegli, że kelner przyniósł „puste” talerze. Po chwili jak tajemnicza wiadomość została zauważona i przeanalizowana, nastąpiła faza radości, łez, okrzyków i nie zwracania uwagi na gości przy stoliku obok.

PS.Nie zapomnijcie wtedy o dobrym napiwku dla kelnera 😉

3. Na leniuszka.

Niedzielne obiadki to Wasza tradycja? A może zbliża się jakaś rodzinna uroczystość? Wykorzystaj to. Oszczędzisz na gotowaniu, restauracji, a jednocześnie zachowasz uroczysty charakter. Idealne wyjście z sytuacji, żeby „to” zrobić i się nie narobić. Przy okazji większej uroczystości zaoszczędzi to dzwonienia po całej rodzinie i informowania każdego z osobna. Idą święta może to ten czas ;)?

4. Wyczuj moment.

Nie zawsze musi być to powiedziane uroczyście, wzniośle, z fajerwerkami, czasami możesz mieć ochotę zachować kameralny nastrój. Wolisz/wolicie być sam/a na sam z odbiorcą. Czasami zajmie Ci to kilka spotkań, żeby wyczuć moment. Zaczniecie rozmawiać o czymś innym, nie będziesz wewnętrznie czuła, że to dobry czas. Poczekaj, zrób to po swojemu. Na kanapie, na podłodze, na spacerze, w kościele, gdzie chcesz. To bardzo ważny moment dla każdego z Was. Nic na siłę i nic na hura. Radość z komunikowania najbliższych i łzy wzruszenia przeżywa się tylko raz,  a ten raz pamięta się do końca życia.

U mnie tak to właśnie wyglądało. Uroczysta kolacja, restauracja, rodzinny grill, kameralny spacer, a jak to wyglądało u Was może mieliście jeszcze inne sposoby? Podpowiedzcie, bo mi zabraknie pomysłów, a jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa ;)?

Możesz również zobaczyć

29 komentarzy

Aldona 16 listopada 2015 at 20:56

Piękne zdjęcie z wiewiórką, patrzę i nie mogę się nadziwić jak bliskie może być obcowanie człowieka z naturą.

Odpowiedz
lil 10 listopada 2015 at 09:45

W moim przypadku nie był to jeden z najszczęśliwszy dni jakie mogłabym zapamiętać i miło wspominać. Matka mojego M wpadła w panikę, gdy dowiedziała się, że zostanie babcią. Przez całą ciążę nie interesowała się tym co ze mną i dzidziusiem, mimo spotkań nie zapytała ani razu jak się czuję. W czasie ciąży przeżyłam straszne chwile, dzięki którym zrozumiałam jacy są ludzie, u których mieliśmy zamieszkać i wspólnie żyć (rodzina mojego M). Oparcia nie miałam również od samego narzeczonego. Na szczęście moja mama cieszyła się bardzo z roli babci. Postanowiłam, że zostaję z dzieckiem w domu, co jeszcze bardziej pogorszyło sprawę, rodzina M zupełnie się nami nie interesuje, a sam M odwiedza nas kilka razy w tyg po 2h.

Odpowiedz
Iwona z things2love.pl 9 listopada 2015 at 16:02

Wasze historie są niesamowite. 🙂
Nie godzę się tylko z tym, że niektóre tak musiały cierpieć przy tak cudownej nowinie. Wierzę jednak, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Niby banalne a jakie prawdziwe :*

MI przy takich tematach przypomina się przecudny filmik na yt. (jak tylko znajdę – bo oczywiście zgubiłam to wkleję:) )

Odpowiedz
Kasia 9 listopada 2015 at 14:17

Okres zawsze wyliczony co do dnia akurat przypadał w 1-szą rocznicę ślubu. A tu tak niespodziewanie się nie pojawił. Zaczęłam mieć przeczucia,ale mój mąż jak zawsze ,,znowu sobie wkręcasz”. Pomyślałam sobie, że zrobię test.Tak więc raniutko jak wstałam (bez wiedzy męża) zrobiłam i się przeraziłam… Dwie kreski? … NIEMOŻLIWE.Wróciłam do sypialni, a mój mąż ,,- Znowu robiłaś test? I co?”. Odpowiedziałam: ,,- Tak i jest dzidzia”. Ale z takim przerażeniem… Potem wizyta u lekarza, który miał tylko potwierdzić, lecz okazało się że szok dopiero nas dopadł. BLIŹNIĘTA! Mąż,który nie mógł wejść ze mną do gabinetu, bo nie mogliśmy znaleźć miejsca parkingowego czekał i jak mnie zobaczył zapłakaną: ,,Co się stało!!!” A ja że bliźniaki. Zaczął tak się śmiać głośno na ulicy, że ludzie oglądali się nie wiedząc o co chodzi… Tego dnia moje dwie bratanice miały urodziny (mieszkają u moich rodziców) Od razu po cichu żebynikt nie słyszał powiediałam mamie ,,Mamo, jestem w ciąży… z bliźniakami, ale nikomu na razie nie mów”. Mama osłupiała… Radość niesamowita… wszystkich. Włącznie z teściową, która dowiedziała się w hurtowni. 🙂 Mamy chłopca i dziewczynkę 🙂 (co prawda po wielkich przejściach zdrowotnych)

Odpowiedz
Marta M
Marta M 9 listopada 2015 at 14:26

Świetna historia 🙂 ! I te bliźniaki ahhh… chłopiec i dziewczynka… cudownie :)!

Odpowiedz
Anna Sikora 9 listopada 2015 at 09:04

Moja mama dostała kartonik z testem. Po posiłku. powiedziałam, że mam dla niej prezent. Najpierw nie zajarzyła co tam leży a potem krzyknęła do ojczyma: będę babcią.

Jego rodzice dostali kopertę ze zdjęciem usg. 🙂 w trakcie rozmowy, gdy omówili swój jakiś temat. Spojrzeli i nic. Zero reakcji. Dalej zaczęli od nowa omawiać stary temat. Głupio się poczułam. no ale nic. Dopiero następnego dnia rano podeszła Jego Mama i mi pogratulowała. Mówiła, że była w szoku i dlatego opóźniona reakcja. …

Odpowiedz
Marta M
Marta M 9 listopada 2015 at 12:02

Bardzo spóźniona, tak że musiała się z tym przespać 😉

Odpowiedz
Danka 9 listopada 2015 at 08:30

My skserowaliśmy zdjęcie z usg z naszą fasolką i podpisaliśmy pod „do zobaczenia w kwietniu – babciu i dziadku..”,zapakowalismy w koperte i zaadresowalismy. U rodziców wreczaliśmy list z informacją że po drodze spotkaliśmy listonosza,który kazał nam to przekazać (uwierzyli,listonosz to nasza taka dalsza rodzina). Po otwarciu listu łzy wzruszenia i gratulacje

Odpowiedz
Marta M
Marta M 9 listopada 2015 at 12:01

Super pomysł :)! Mam nadzieje, że któraś z czytających dziewczyn zechce go wykorzystać 🙂

Odpowiedz
Losal 8 listopada 2015 at 21:44

W moim przypadku informacja była przekazana przez telefon dla rodziców. Były łzy, ale niestety nie szczęścia i tylko moje. Pamiętam tylko jedno zdanie od mojej niedoszłej teściowej „Mam takie same zdanie jak mój syn nie chce tego dziecko”. Moja rodzina – telefon odebrała mama powiedziałam, że za kilka miesięcy zostanie babcią, zaczęła się śmiać i powiedziała,że nie ma czasu na żarty bo jest zajęta pracą i rozłączyła się. Podczas moich łez byli przy mnie przypadkowi ludzi jedna z tych osób mnie przytuliła mówiąc „Będzie Pani szczęśliwa dzięki temu dziecku proszę mi wierzyć”. Wtedy nie wierzyłam, a teraz patrząc na przeszłość cieszę się, że kopniaki które czułam podczas 17 tc dały mi siłę i dałam radę,

Odpowiedz
Marta M
Marta M 9 listopada 2015 at 12:00

Ale miałam ciarki… Bardzo mi przykro, że musiałaś przechodzić przez coś takiego. Wsparcie rodziny w takich chwilach jest tak bardzo ważne.

Odpowiedz
Losal 9 listopada 2015 at 21:54

Niestety cała moja ciąża była bardzo skomplikowana, ale to bardzo długa historia… W tych najważniejszych momentach w ciąży była moja przyjaciółka, to ona kupiła mi pierwszy test, to ona jechała ze mną na izbę przyjęć kiedy źle się czułam. Mój M się nie interesował ciążą, moja rodzina też. Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny, panna z dzieckiem to było dla nich rozczarowaniem. Teraz wszystko się uspokoiło, a może przywykłam sama nie wiem. Najważniejsze, że mam obok siebie kochane dziecko i się realizuję zawodowo.

Odpowiedz
Marta M
Marta M 9 listopada 2015 at 21:58

Dzielna kobieta!

Odpowiedz
diabelnieanielska 8 listopada 2015 at 12:50

A my daliśmy przyszłym dziadkom w prezencie ramki na zdjęcia. Po rozpakowaniu powiedzieliśmy, że ramka musi pusta poczekać do marca na zdjęcie wnuczka/wnuczki 🙂 to było jak byłam w okolicy 8 tygodnia ciąży. Nasze rodzeństwo dowiedziało się telefonicznie 🙂

Odpowiedz
Marta M
Marta M 8 listopada 2015 at 21:35

Super pomysł z tymi ramkami 🙂 !

Odpowiedz
New Life Easier 8 listopada 2015 at 01:01

ahh i zapomniałam napisać – masz rację, napiwek dla kelnera obowiązkowy w takich przypadkach! 🙂

Odpowiedz
New Life Easier 8 listopada 2015 at 00:59

Pomysł z kelnerem był genialny, sama bym go wykorzystała jednak znam moją mamę, że ona takie rzeczy woli robić w domu, bez gapiów i świadków jej łez 😉

Was podziwiam za ciekawy pomysł i oby więcej takich niespodzianek dla dziadków!

Odpowiedz
Marta M
Marta M 8 listopada 2015 at 12:20

U Nas nie było tego problemu ;-), a prawdę mówiąc uśmiechy innych gości były bardzo miłe 🙂

Odpowiedz
HelloBelly 7 listopada 2015 at 06:17

Obwieściłam tę nowinę przez telefon. Do mamy zadzwoniłam ja a moja siostra do taty bo chciała słyszeć reakcję rodziców, a nie było nas na miejscu. Powiedziałam mamie o ciąży, ona w szoku przekazała to mojemu tacie, a moja siostra w drugiej słuchawce słyszała okrzyki radości

Odpowiedz
Edyta 6 listopada 2015 at 23:25

hehehe… pewnie Cię nie zdziwię jak powiem, że u Nas też się to nie obyło w normalny sposób :)( dodam jeszcze, że wraz z mężem mieszkamy z jego rodzicami 🙂 ) z racji iż o ciąży dowiedziałam się w 21 tyg i w zasadzie moja teściowa była pierwszą osobą, która zobaczyła wynik testu 😛 bardzo mnie uspokajała żebym nie cieszyła się za szybko tylko poszła do lekarza. to był czwartek – 27 sierpnia tego roku, będąc z moją teściową i koleżanką w pracy zadzwoniłam od razu do lekarza i umówiłam się na wizytę zaraz po pracy 🙂 teściowa trzymała się i cały czas mówiła żebym się nie cieszyła za szybko więc po pracy szybko do domku żeby się odświeżyć na co w drzwiach wita Nas mama i mówi „i jak? i jak?” z bananem od ucha do ucha, więc ją uspokoiliśmy że wpadłam się przebrać i odświeżyć, a na 18 miałam wizytę u lekarza 🙂 w drodze powrotnej od lekarza zdążyliśmy zadzwonić do mojej mamy to oczywiście nie wierzyła i była ze to 5 tydz a nie 5 miesiac 🙂 i też mój mąż musial wykrzyczeć „mamo! mamo! 21 tyg to 5 miesięcy 🙂 ” gdy wrocililiśmy do domu tak się złożyło, że rodziców męża nie było bo pojechali na spacer gdyż nie mogli usiedzieć na miejscu…. zaraz po spacerze pierwsze co zrobiła teściowa to weszła na góre i pyta „i jak?” a my z kamiennymi twarzami spojrzeliśmy na siebie to na nią i mój mąż mówi „mamo, bez zmian…” – po czym ona mówi „widzisz kochanie, prosiłam nie ciesz się za wcześnie” i ja zaczynam się uśmiechać, a mąż dokańcza zdanie „mamo, bez zmian od 5ciu miesięcy 🙂 ” i daje jej wynik USG i zdjęcia Małej 🙂 a teściówka zrobiła się blada i całe szczęście stała przy kanapie bo w innym przypadku pewnie upadłaby na ziemie 🙂 a jak zawołaliśmy teścia i podeszłam do niego dałam buziaka i powiedziałam ” tatuś jak wszystko dobrze się ułoży to 09.01.2016 zostaniesz dziadkiem :)” na co tatuś ” no dobrze” i po jakiś 15 minutach dotarło do niego co i jak 🙂 i to tak niekoniecznie w pigułce, ale najkrócej jak potrafię to opowiedzieć 🙂

Pozdrawiamy z Mężem, Oliwką i Goycią 🙂

Odpowiedz
Marta M
Marta M 6 listopada 2015 at 23:36

Hehe no tak czego mogłam się spodziewać :P. Dobrze, że do Bożego Narodzenia nie czekaliście z ogłoszeniem ;). Choć pewnie w Waszym przypadku nikt by się nie zdziwił 😉 (żarcik taki 😛 )
Ale sporo ciąży umknęło Ci niepostrzeżenie 😉

Odpowiedz
Sylwia 6 listopada 2015 at 23:02

U nas powiadomienie o ciazy przyszlo przez Skype, nie moglismy zrobic kolacji, jakiegos spotkania. Jestem dosc mloda mama, gdy mialam 20 lat jak zaszlam w ciaze, balam sie strasznie co to bedzie, przeciez nie mamy zadnej rodziny obok siebie, maly czlowieczek, ktorego calym swiatem bedziemy my. Zdecydowalismy sie powiedziec o ciazy po krwotoku, gdy lekarze juz zadecydowali o losie mojego dziecka bez badan, gdzie przez cala noc zostalam sama z rozrywajacym sercem, bo meza wygonili ze szpitala. Moi rodzice przyjeli to ze spokojem, obiecali, ze pomoga jak tylko beda mogli, ze przeciez wszystko mozna pogodzic, tylko trzeba chciec. Wiedzialam, ze bede mogla odezwac sie do nich z kazda prosba, problemem a nie odtraca mnie, bo zaszlam w ciaze w mlodym wieku. Z rodzicami meza bylo juz gorzej, nie toleruja mnie w delikatnym slowa znaczeniu. Tesciowa stwierdzila, ze chcialam zabawic sie w dom i spieprzylam zycie dla jej syna, siostra meza zaproponowala usuniecie ciazy, a tesc do dzis oczekuje przeprosin za pojawienie sie corki na swiecie. Ciaza, ktora miala mi przyniesc najwiecej szczescia w zyciu, przyniosla mi wiele bolu, wiele obejg, wyzwisk, dopiero po zerwaniu kontaktow z rodzina meza moglam cieszyc sie tym cudem.

Odpowiedz
Marta M
Marta M 6 listopada 2015 at 23:30

Całe szczęście, że miałaś oparcie w rodzinie!
A teraz dbaj o szczęście Waszej trójeczki 🙂

A co do ciąży w młodym wieku to publikowałam tu wywiad z moją mamą, która była jeszcze młodszą mamą niż Ty ;-), teraz jest najlepszą babcią na świecie. Warto sobie przeczytać 😉

Odpowiedz
Anna 6 listopada 2015 at 22:44

Ja nie rozumiem tej mody restauracja szpan i inne bajery i jeszcze foty na fb aby się pochwalić byliśmy w restauracji i już reszta niech wie. Czasem wystarczy odwiedzić rodziców i im powiedzieć tak normalnie.

Odpowiedz
Marta M
Marta M 6 listopada 2015 at 22:56

To indywidualna sprawa. Każdy na swój sposób chce się podzielić z najbliższymi tą wiadomością. A fotki na fb? No cóż żyjemy w takich ekshibicjonistycznych czasach, każdy na wolny wybór do ich publikowania, nie każdy musi je tolerować 😉

Odpowiedz
Chichotki Trzpiotki 6 listopada 2015 at 22:23

Ja to jestem taka papla w relacjach z rodzicami, z resztą mój mąż też, że wysłaliśmy im mms-a ze zdjęciem testów (tak zrobiłam aż 3). Nie mogłam się doczekać. Pewnie dlatego, że o dziecko staraliśmy się jakieś 1,5 roku więc zwłaszcza moi rodzice mocno z nami przeżywali ten temat.

Odpowiedz
Marta M
Marta M 6 listopada 2015 at 22:46

Ja wysłałam do przyjaciółki smsa „II”, bo też nam kibicowała :D, z całą resztą czekaliśmy cierpliwie. No ale my nie musieliśmy się starać 1,5 roku!

Odpowiedz
Magda 6 listopada 2015 at 21:36

Ouuuu… musze to pokazać światu jak dowiedziało się społeczeństwo o iwie. Zośka… wtedy jeszcze miałam ‚zaplecze rodzinne’. Jako że 2 kreski pokazały się dopiero 29.11 to postanowiliśmy czekać do świąt.
Były pudełka mini skarpetki o radość.
Nie ukrywam ze z drugiej ciąży taj cholernie wyczekiwanej cieszyłam się bardziej jednak te 4 lata… jakby to powiedzieć zostałam sama. Sama z mężem, córka i ciąża. Taka najwazniejsza. Tą na ktora czekasz co miesiac. Kupujesz 500 testow i sikasz na nie 3x dzuennue bo mize po poludniu stezenue hcg bedzie wieksze. W końcu jest! Cień cienia! 13 cykl. I 13 okazała się szczęśliwa.
Powiedziałam koleżance. A raczej wysłałam sms z zapytaniem czy zostanie kiedyś matka chrzestna mojego dziecka. Ona odpisała kiedy rodzimy nasze dziecko?
Matka… mieszkamy od siebie 5 minut drogi. Zadzwoniłam na skejpa , by widzieć reakcje. Na fb wysłałam zdjęcia zofii. .. tak po hamerykansku. Starsza siostra, kilka kartek z napisem. Takie true story.
Płakałam. Zza monitora laptopa. Wyłam. Tyłem do zoski by nie widziała. Cieszyłam się tak jak nikt w życiu się nie cieszył. A z drugiej strony słyszałam ciszę. Pytanie i jak ty to widzisz? Praca , studia, dziecko i pies.
Ale nie no fajnie. Aaa dopiero 8 tydzień? Eee…
Nie było fa fa rów. Był żal. Pozostało go nadal sporo. Nie mamy kontaktu. Jestem ja i moja rodzina. Jest on. Powinna być ogromną radość rodziny. Czytam, patrzę na waszą babcie i zazdroszczę, choć to bardzo brzydkie uczucie. A jednocześnie się ciesze. Bardzo. Bo cudze szczęście jest tak bardzo pocieszające. Dlaczego? Bo widzę, że świat jednak nie jest zły.
Zacznę kopiować te komentarze od ciebie i robić z nich posty…

Odpowiedz
Marta M
Marta M 6 listopada 2015 at 22:00

Właśnie Madzia, to historia na Twojego bloga! Kiedyś jeszcze ją napiszesz :-).

Ale to co piszesz jest po prostu straszne, niezrozumiałe dla mnie, nie dlatego, że tak nie miałam, ale dlatego, że ludzie nie przestaną mnie zadziwiać, że rodzina tak potrafi!
Jesteś super silną dziewczyną i wiem, że przez swoje doświadczenia dasz dzieciom wszystkiego więcej. Dasz im to czego sama nie dostałaś, a czego potrzebowałaś. To będą najszczęśliwsze dzieci na świecie :).

A moja babcia Gosia to mi się udała :D. Sama sobie zazdroszczę i uwielbiam patrzeć na dziewczyny 🙂

Odpowiedz

Skomentuj