W podobnej cenie można polecieć na zagraniczne wakacje, wykupić wycieczkę all inclusive, pluskać się w hotelowym basenie spoglądając na lazurowe morze, korzystać z południowego słońca, zajadać się krewetkami i pić drinki z palemką. Dlaczego więc zdecydowaliśmy się na zupełnie inne wakacje?
Kiedyś wyjazd na mazury kojarzył się z najtańszą formą spędzenia wakacji. Wyjazd nad Bałtyk to tak o klasę wyżej, ale cały czas to „tylko Polska”. Jak jeszcze Polska nie należała do Unii Europejskiej, nie była w strefie Schengen, jak po starym kontynencie nie podróżowało się z taką swobodą, to wakacje zagraniczne kojarzyły się z wielkim luksusem. Mało kto z moich znajomych podróżował za granicę. Wyjazd do mojej kochanej cioci do Włoch w tamtych czasach to była podróż życia. Fajnie było opowiadać o tym jak „tam” jest, jak to trawa nie jest bardziej zielona, jak to jedzenie tam lepsze, ile tam rozrywek nie ma, drogi takie ładne, a ta autostrada z lotniska to jak pas startowy. W Polsce to tylko pomarzyć o takich można.
Później była Unia. Fundusze Unijne. Jeszcze jako nastolatka nie od razu dostrzegałam te zmiany. Zresztą umówmy się one nie nastąpiły z dnia na dzień. Ale później znów zapragnęłam wakacji tych zagranicznych. Wsiedliśmy z tatkiem do auta, zapakowaliśmy pół samochodu jagodzianek i pasztetu i znów pojechaliśmy do mojej kochanej cioci do Włoch. Po zakończonej podróży pierwszy raz w życiu wróciłam rozczarowana. Rozczarowana tym, że tam już nie ma tych luksusów, że trawa nie jest tam bardziej zielona, że ich drogi są bardziej dziurawe od Naszych. Że różnica w poziomie i komforcie spędzania wakacji na przestrzeni tych lat znacznie się zatarła. W tej chwili poczułam też dumę, że wreszcie Nasza Polska jest krajem przyjemnym do podróżowania, że wyprawa na południe to nie jest cały dzień w samochodzie na wąskiej drodze, gdzie strach wyprzedzać, a jak złapie się tira przed Warszawą to do samego Krakowa można za nim jechać.
Polska jest piękna.
W tym duchu planujemy spędzić wakacje dopóki nasze dzieci nie uruchomią swojej pamięci na dłużej niż kilka tygodni wstecz. W Polsce czuję się bezpiecznie, czuję się komfortowo. Podróż na mazury to czysta (dosłownie) przyjemność. Malownicze krajobrazy, dużo zieleni, piękne drewniane kościoły budowane najczęściej na niewielkich wzniesieniach, smaczne i zdrowe regionalne jedzenie to wszystko mamy na wyciągnięcie ręki. Wszędzie mamy blisko, nie musimy planować z dużym wyprzedzeniem, możemy ot tak wsiąść w samochód, 2 godzinki i być na miejscu. Nasze dzieci nie są wymagające, dla nich kawałek piasku, ulubiona łopatka, trochę wody i już osiągają swoją dziecięcą pełnię szczęścia, a jak się im znudzi to marudzenie gwarantowane niezależnie od miejsca w jakim się znajdują.
Oczywiście nie mam zamiaru trzymać ich „tylko” w Polsce. Mam już plan na te zagraniczne wycieczki. Sama jestem żądna dalszych podróży. Poznawanie kultury innych państw, nauka przez oglądanie i smakowanie to będzie mój cel. Ale póki co spokojnie poczekam, poczekam do czasu aż ich pamięć zacznie na siebie. Poczekam aż pamiątką z wakacji nie będą tylko zdjęcia, ale i wspomnienia. Póki co na najbliższy czas jestem w stanie zaspokoić się naszymi polskimi luksusami.
Moja najwygodniejsza i największa torba to LASSIG
Ręczniki dzieciaków i kosmetyczka LASSIG
Julii komplet w palemki ze sklepu świetnej Matki Polki
Hulajnoga nasz HIT ! Bez niej żaden wyjazd się nie liczy- Decathlon
2 komentarze
Najpierw powinno się zwiedzić cała Polskę a później inne kraje żeby móc porównywać jak to jest tu a tam 🙂 Nie zawsze wypadamy gorzej na tle innych krajów ! Pozdrawiamy
Zgadzam się, Polska jest piękna i skrywa wiele nieodkrytych zakątków. Ja w tym roku byłam co prawda w Gdańsku, bo znalazłam dobrą ofertę na bookapart. Ale jesienią planuje jakiś wypad w mniej znane miejsce.