Całkiem serio

Czy da się odpocząć z dziećmi na urlopie?

posted by Marta M kwiecień 26, 2016 11 komentarzy

Etap dzikiego biwakowania, nie planowania, spania pod gołym niebem w myśl idei „gdziekolwiek byleby razem” został zamknięty z dniem narodzenia pierwszego dziecka. Może jeszcze kiedyś wrócimy do tego, jak odchowamy dzieci. Jeżeli nie to cóż zostaną piękne i dzikie wspomnienia.

Pierwszą nauczkę, że bez planowania i dokładnego sprawdzenia miejsca, do którego się wybieramy dostałam w ubiegłym roku. Pojęcie wspólnych wyjazdów z dziećmi na pace znacznie zmienia naszą wizję podróżowania. Nigdy bym nie pomyślała, że będę zwracała uwagę na jedzenie w hotelu, do tej pory bułka z jogurtem w zupełności wystarczała, a na kiełbaskach z ogniska mogłam przetrwać cały tydzień. Basen w hotelu, był tylko dla tych „leniwych ą i ę”. A już na pewno nie zwracałam uwagi czy w hotelu będzie salka dla dzieci, bo i na co to komu?

Z perspektywy naszego ostatniego wyjazdu widzę, że pojęcie odpoczynku nabiera innego wymiaru, a hasło hotel przyjazny rodzinie to pierwsze kryterium wyboru miejsca na odpoczynek i nie ważne czy jest 20 czy 500 km od domu.

Czy warto wybierać się na wakacje z małymi dziećmi? Czy warto wydawać pieniądze jak one jeszcze nie rozumieją gdzie są? Jak wycieczki po lokalnych atrakcjach to raczej droga przez mękę niż przyjemność czerpania wiedzy z miejscowych źródełek. Otóż moja odpowiedź jest jedna, ale o tym zaraz napiszę. Na początku sypnę Ci piachem rozczarowania w twarz. Nie ważne gdzie jesteś i co robisz Twoje dzieci zachowują się dokładnie tak samo jak w domu. Jak są złe to marudzą, jak coś się im nie podoba to płaczą, jak chcą coś nam zakomunikować to robią to dokładnie tak samo jak w domu często płaczem i krzykiem. Więc jeżeli miałaś wizję długich wycieczek krajoznawczych- to uważaj bo Twoja bańka wyobrażeń szybko pęknie. Jest jedna prawda jaka płynie z takiego wypadu- Jeszcze się nie domyślasz o co mi chodzi? To czytaj dalej…

Całkiem przypadkiem i na last minute wpadliśmy z tatą Mutrynkiem, na pomysł wspólnego wyjazdu. Chcieliśmy się ruszyć jeszcze przed majówką, jeszcze przed dzikim sezonem, tłumem, lodami na patyku czy w wafelku jak kto woli. Mazury czy morze to nie miało dla nas znaczenia. Najważniejsze to złamać nasze dotychczasowe wszystkie przyzwyczajenia i zrobić dokładnie na odwrót. Punkt pierwszy to sprawdzić hotel– musi to być hotel dla dzieci  najlepiej z basem i oczywiście przyjazny rodzinie. Nasz wybór padł na Anders hotel w Starych Jabłonkach. Zaraz dokładnie Wam wytłumaczę dlaczego…

Po pierwsze czułam się tam jak fajny gość. Jedno przejście z pokoju na salkę zabaw, spotkanie Pana ogrodnika, Pana złotą rączkę, Panie co dbają o porządek w pokoju i każda z tych osób kłania Ci się z uśmiechem i mówi po prostu: Dzień dobry. Idziesz na dwór spotykasz Pana w garniturku i nie wiesz czy to gość czy kierownik, a on Ci się kłania i mówi- Dzień dobry. Idziesz na plac zabaw spotykasz kelnerki z restauracji i to samo- uśmiechnięte- Dzień dobry. Aż Ci się ciepło na sercu robi i czujesz się naprawdę jak fajny gość. Niby taka drobnostka, takie nic, nie trzeba do tego basenów, SPA, kręgielni- wystarczy powiedzieć dzień dobry z uśmiechem. Fajne to. Miłe takie i serdeczne. Od razu człowiek się uśmiecha i sam bardziej otwarty się robi, bo czemu to tak wszystkich takim uśmiechem nie witać. To nic nikogo nie kosztuje, a tyle radości sprawia.

Uwielbiam miejsca z duszą i tradycją. Stary dworek gdzie teraz jest restauracja połączony z klimatyczną nową częścią korytarzem „w powietrzu” gdzie w połowie drogi spotykasz drzewo! No normalne drzewo, co to go wycinać szkoda było, taka sobie rośnie sosna taborska, gdzie na świecie takich nie znajdziesz. Francuzi ziarenka Nam podkradli i myśleli, że sobie taką samą sosenkę na swoich ziemiach wyhodują, a tu nic. Zero, psikus. Ona tylko na Naszej ziemi rośnie i tradycje ze sobą niesie. Taka to hotelowa proekologiczna filozofia. A jak się zatrzymasz przy sosence i poczytasz co to ona ma Ci do powiedzenia to już zaczniesz papier oszczędzać w myśl tej całej ekologi i tej sosny taborskiej co to jej tak szkoda.

Tak jak sercem domu jest kuchnia, tak i ta rola w hotelu restauracji przypada. Po powrocie czułam, że siła grawitacji jakoś mocniej na mnie oddziałuje. Ale jak tu się nie skusić. Jak wszystko takie ekologiczne, takie lokalne, wyroby świeżutkie tylko od miejscowych dostawców, nawet sery swojskie mieli, wszystko ciepłe, wszystko świeże, zmywać nie trzeba, nikt na Ciebie nie patrzy „za ile obiad”, „co na obiad” tylko jesz co chcesz, menu dla dorosłych, menu dla dzieci, przez makarony, mięsa, rybki, naleśniki, na sałatkach i owocach kończąc. A ja jako matka chciałam tam zamieszkać. To był mój najlepszy relaks, moja mała biesiada, bo od stołu po godzinie wstawałam ! Tam nawet pomidory jakoś tak inaczej smakowały. Już nie wspominając o jabłkach co to wszędzie i do wszystkiego były, nawet swój stół oddzielny miały, z chrzanem były, w maślance pływały, chipsiki i dżemiki też z jabłkami były. Dziecko moje posadzone biesiadowało z Nami przez większość czasu. A w chwilach kryzysu malunki dostawało. Kuchnia nie tylko smaczna i zdrowa, ale i dla maluchów gotowa. Podgrzewacze, plastikowe sztućce, kolorowanki to wszystko co czekało na najmłodszych, żeby rodzice w spokoju posiedzieć mogli.

Spacery w okolicy to czysta (dosłownie) przyjemność. Tam nawet opłatę klimatyczną z przyjemnością się płaci. Super zorganizowany szlak edukacyjny tuż za bramą hotelową to rozrywka dla małych i dużych, a w Naszym przypadku bardziej dla dużych, bo z naszymi maluchami to spacer wyglądał jak na załączonym obrazku. Mamę ratowała TULA, w której smacznie spała córa, a młodsze upojone ekstremalnie dużą dawką świeżości spało przez najbliższe kilka godzin. Rodzice w myśl sportowego ducha dzielnie przemierzali szlaki ze swoim słodkim balastem, bawiąc się w zgadywanie drzew i odkrywanie leśnych mieszkańców. Taka zabawa nie tylko dla dzieci. W okolicy w sezonie jest cała masa atrakcji dla najmłodszych: korty tenisowe, akademia siatkówki plażowej dla dzieci, szlaki piesze i rowerowe, rejsy do Ostródy i o ile Nasze dzieci jeszcze by nie wykorzystały całego miejscowego potencjału o tyle jak trochę podrosną to na pewno bym je wszędzie i na wszystko wysłała.

Pory spania maluchów to cały czas Nasz wyznacznik dnia. Jak tylko pojawiliśmy się w hotelu czekały na nas dwa łóżeczka ze świeżą pościelą. Dwu izbowy pokój to moje kolejne „must” na rodzinnych wakacjach. Pokój ze strefą dla rodziców i strefą dla dzieci. Jak oni smacznie spali u siebie, my mieliśmy czas dla siebie. Miłym akcentem była wanienka dla dzieci, która już na nas czekała w pokoju, a sama zapomniałam o nią poprosić.

Powiem Wam, że dzieci niezależnie od miejsca mają swoje humory, czy to w domu czy w hotelu też płaczą, wymagają od Nas tyle samo tam na wakacjach i tu na miejscu. Zabawa w domu czy zabawa w hotelu to ich codzienność, która musi być skreślona na liście „zadań”. Jednak fakt, że jesteś w miejscu, które nie zmusza Cię do codziennej pracy, które zapewnia relaks i komfort ma ogromne znaczenie. Posprzątane, ugotowane, pozmywane, nic Cię nie rozprasza o niczym nie myślisz, jesteś tylko dla dzieci, a dzieci tylko dla Ciebie, bez wymówek, zakupów, gotowania. To czas tylko dla Was. Dla rodziny. Dlatego jak ktoś mnie zapyta czy można odpocząć z dziećmi na wakacjach to bez zastanowienia powiem Wam: yes, yes, yes! Jest to zupełnie inny rodzaj odpoczynku, ale wart każdej ceny.

Dzieciaki nie będą nic pamiętały z tego wyjazdy, jednak żyję w przeświadczeniu, że wszystko co robimy ma wpływ na ich rozwój i kiedyś w przyszłości gdzieś im to zaowocuje. A Nam pozostaną te wszystkie złapane chwile.

Kto mnie widzi?

Taki schron w czasie brzydkiej pogody pokocha każde dziecko 😉

Nie to, że jakoś specjalnie zachwalam, ale pomyślałam, że zrobię zdjęcie i poczytacie to na pewno się ucieszycie 😉

Ten błysk to nie żaden fotoszop, tak mi się ładnie ujęło i postanowiłam się pochwalić 😉

BTW. Do 15 maja na hasło: Mutrynki macie 15% zniżki na zegarki Daniel Wellington i darmową wysyłkę 😉

Ten błysk to nie żaden fotoszop, tak mi się ładnie ujęło i postanowiłam się pochwalić 😉

BTW. Do 15 maja na hasło: Mutrynki macie 15% zniżki na zegarki Daniel Wellington i darmową wysyłkę 😉

Kurczę fajnie było. Powroty z takich miejsc zawsze są ciężkie.

Dziękujemy Anders hotel ! Było wspaniale i miejcie się na baczności Mutrynki jeszcze Was nawiedzą !

 

A Wy macie swoje ulubione miejsca? Dajcie znać chętnie sobie sprawdzę gdzie podróżujecie.

Jeżeli spodobał Ci się wpis to udostępnij go na facebooku. Nie będzie fajerwerków, dużego tortu, nic nawet nie wygrasz, ale sprawisz, że Mutrynkom będzie bardzo miło 🙂 !

Możesz również zobaczyć

11 komentarzy

Zbyszek 4 maja 2016 at 09:04

Zaowocuje na 100%. Nawet sobie sprawy nie zdajemy jak mniejsze drobnostki wpływają na dzieciaki. A co dopiero masa tak przyjemnych przeżyć.

Odpowiedz
GADKAMATKA 29 kwietnia 2016 at 16:32

ja jeszcze nie odpoczęłam na jakimkolwiek wyjeździe, chyba należe do tych mam przewrażliwionych, i wszędzie za mała muszę biegać. dwa u nas karmienie to porażka, stałych posiłków w ogóle amelia nie chce jeść wiec każdy wyjazd wiąże się ze stresem i myślą w głowie będzie chodzić głodna, karmienie z tv i telefonem w ręce ;/
aaaa zapomniałabym dopisać, każdy wyjazd to dodatkowe 2 lub 4 zęby odkąd pamiętam 😀

Odpowiedz
MartynaG.pl 27 kwietnia 2016 at 21:21

Czekam na nasz wyjazd… w tym roku majówka jest nieco spóźniona ale na pewno zapewni nam masę atrakcji 🙂 Potrzebuję wypoczynku jak nigdy dotąd !
Zachwycił mnie bufet w tym hotelu… i Ty! Jeszcze szczuplejsza, niż przed ciążąc? :*

Odpowiedz
Marta M
Marta M 28 kwietnia 2016 at 07:13

Młody nie żałuje sobie jedzenia 😉 wysysa ze mnie wszystkie tłuszcze 😛

Odpowiedz
Marta 27 kwietnia 2016 at 13:37

Zazdroszczę wyjazdu, z chęcią wyrwała bym się z Warszawy gdzieś na kilka dni 🙂
Piękne zdjęcia, jak zawsze!

Odpowiedz
Marta M
Marta M 27 kwietnia 2016 at 13:38

Gorąco polecam taki wyjazd 😉

Dzięki Marcia :*

Odpowiedz
salusiowa 26 kwietnia 2016 at 17:05

Piękne zdjęcia i wspomnienia i zdjęcia..
Buziaki

Odpowiedz
Gaba -Turlu Tutu 26 kwietnia 2016 at 14:43

Bardzo radosne kardy. Rzeczywiście musiało być Wam tam dobrze:) Ja sama jestem zdania, że warto wybrać się na urlop z dziećmi i że naprawdę można odpocząć. Największą przyjemność daje przecież czas spędzony razem, bez gonitwy i obowiązków. Dzieci oczywiście pozostaną dziećmi i czasem będą dawać w kość humorkami. Dlatego tak ważne jest nasze nastawienie. To trochę jak w życiu – z wielu przyjemności musieliśmy zrezygnować, bo zostaliśmy rodzicami, nie znaczy to jednak, że nasze życie zostało zawieszone. Nasze życie jest po prostu inne. I tak powinniśmy też podejść do wakacji – będę inne, co nie znaczy gorsze:) Dla swojego komfortu warto wybierać hotele przyjazne dzieciom, tam nikt nie powinien patrzeć na nas krzywo, gdy nasze dziecko będzie zaliczało kryzys osobowościowy:)

Odpowiedz
Marta M
Marta M 26 kwietnia 2016 at 15:05

Czyli dokładnie tak jak napisałam 😉

Odpowiedz
Kamila (Olomanolo.pl) 26 kwietnia 2016 at 09:23

Fajny rodzinny wypad, widać, że dobrze się bawiliście 🙂

Odpowiedz
Marta M
Marta M 26 kwietnia 2016 at 10:58

Ojjjj tak 😀

Odpowiedz

Skomentuj