Baby zoneMummy zone

Być matką w teorii i praktyce

posted by Marta M marzec 20, 2015 5 komentarzy

Pierwsza myśl na hasło „być matką w teorii i praktyce” to tak samo jak z badań in vitro chcieć zrobić in vivo z tym samym rezultatem. No nie da się! A jak już wyjdzie to jak w pradawnej (dla dzisiejszej młodzieży) piosence Bartka Wrony „jedna na milion”. Porównanie to wydaje się tym bardziej rozbieżne im bardziej zagłębiam się w jego sens.

Przyjrzyjmy się jak to wygląda. Primo. Ty młoda tak się NIE DA funkcjonować. Jak często słyszysz to zdanie od swoich koleżanek nie-matek? Uwaga podpowiem. Na każdym kroku. Nie da się- nie spać. Nie da się- nie jeść. Nie da się- nosić godzinami tych słodkich 3kg, 5kg, 10kg… I tak w koło Macieju przez 1 miesiąc, 2 miesiące, pół roku… Otóż my mamy obalamy mit. Wszystko się da, wszystko się przeżyje. Człowiek tylko jajka nie zniesie.

Secondo. W teorii sprawa jest jasna. Przez 9 miesięcy nosisz, jesz to samo, godzinami gadasz i cierpliwie znosisz wszystkie kuksańce. Na domiar złego Twoje komórki są nad wyraz wrażliwe na tłuszcz, którym twoja córka sukcesywnie przez cały okres ciąży okłada sobie brzuch, żeby było cieplej. Nie, nie swój brzuch, tylko mój brzuch. Nieprzespane noce, bóle pleców, aż w końcu skurcze, niewyobrażalny dla męskiej jednostki kilkunastogodzinny wysiłek, przy którym znikają wszystkie wyrzuty sumienia związane z ciążowym podjadaniem. Sprawa jest jasna, że to będzie twoja córeczka. Twoje oczy, nosek, usta… A tu wykluwa się po 9 miesiącach, nastogodzinnym porodzie i… Podobna do tatusia…

Terzo. Ciąża to cudowny okres, czas snucia planów, rozmarzania, oczekiwania… Zamykając oczy widziałam moją córeczkę spoglądającą na mnie z dyskretnym uśmiechem, rozkoszną, chichoczącą do rozwieszonych nad głową zabawek, wołającą jeść, kupa, siku, smacznie śpiącą godzinami w swoim uroczym pokoiku. Ja po porannym joggingu, czytam książkę, w domku posprzątane, obiad pachnie, aż u sąsiadów… Jest cicho, błogo i spokojnie. I co? Tu powinna zaśpiewać Happysad „a miało być tak pięknie…”. Moje dziecko wcale nie śpi godzinami w swoim łóżeczku, wcale nie woła jeść, siku, kupa. Wszystkiego musisz się domyślać, a jeszcze lepiej- przewidywać, bo płaczom i krzykom końca nie będzie widać. O joggingu zapomnij, znajdziesz jak na lekarstwo lepszy tańszy, zamiennik. Przysiady, brzuszki, ćwiczenia bicepsa- to coś czym musisz się zadowolić przez pierwsze miesiące.

Quatro. Otwieranie drzwi listonoszowi w szlafroku o 15, mycie zębów kremem do pupy, picie zimnej kawy i jedzenie odgrzewanych po raz enty płatków śniadaniowych w porach bliżej obiadowych, to już nie tylko teoria, ale i praktyka. Nie martwcie się kobitki ten stan rzeczy trwa nie dłużej niż 2 miesiące. Po tym okresie zastanawiam się tylko czy po prostu nie robi to na mnie wrażenia, czy została to tylko teoria.

 

Powyższy tekst powstał na potrzeby serwisu audioteka.pl i redakcji foch.pl.

Możesz również zobaczyć

5 komentarzy

Madagene blog 26 marca 2015 at 22:33

Wszystko co napisałaś to szczera prawda, prawda jest taka ze matka sie jest do końca życia, bez względu na wszystko, pozdrawiamy z Lili 🙂

Odpowiedz
Marta M
Marta M 26 marca 2015 at 22:39

Ściskam Was dziewczynki 🙂

Odpowiedz
P. 24 marca 2015 at 08:01

Uwielbiam: „A tu wykluwa się po 9 miesiącach, nastogodzinnym porodzie i… Podobna do tatusia…” 🙂

Odpowiedz
Jola 22 marca 2015 at 04:57

Chyba wyprodukowałaś wpis aby był. Nic odkrywczego.

Odpowiedz
Marta M
Marta M 23 marca 2015 at 09:03

Pani Jolu, jeżeli w Pani opinii nie jest to „nic odkrywczego” to rozumiem, że jest Pani mamą zaprawioną w bojach i nic już nie zrobi na Pani wrażenia. Ja jestem debiutującą mamą i wizja takiego macierzyństwa jest dla mnie odkryciem. Pozdrawiam

Odpowiedz